Kibice Energi Czarnych Słupsk w obliczu kłopotów, w które popadł ostatnio klub, od kilku dni bardzo mobilizowali się na niedzielne spotkanie z Kingiem Szczecin. Chcieli dać wsparcie swoim ulubieńcom w trudnym momencie i pokazać, że są z zespołem na dobre i na złe.
W czwartek przedstawiciele słupskiego managmentu za pośrednictwem Twittera poinformowali, że na liście na wyjazd na mecz było zapisanych około 30 osób. Ostatecznie w Szczecinie pojawiło się ich ponad 50.
@EnergaCzarni pic.twitter.com/320mbegiLV
— Michal Lichwala (@Liszkin85) 8 stycznia 2017
Od samego początku spotkania słupscy kibice dali o sobie znać. Głośnym dopingiem wspierali drużynę. - Nigdy nie zginą, Czarnuchy nigdy nie zginą - śpiewali fani.
Brawo chlopaki i brawo kibice @EnergaCzarni !!! Razem jestesmy mocni!!! #doprzodu #nowyroknowyzespol
— Greg Surmacz (@gsurmacz33) 8 stycznia 2017
Zespół pokazał charakter. Mimo 7-osobowej rotacji Energa Czarni zdołali pokonać faworyzowany King Szczecin 80:74. Jednym z głównych architektów zwycięstwa był Chavaughn Lewis, który otarł się o triple-double. Do pełni szczęścia zabrakło mu tylko dwóch zbiórek (20 punktów, 10 asyst, 8 zbiórek).
To bardzo ważna wygrana dla słupskiego zespołu, który z bilansem 7:7 zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Czarne Pantery wyprzedziły King Szczecin.
ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk: Zaciskają mi się zęby, gdy myślę o Rio (Żródło: TVP S.A.)
To właśnie znaczy być klubem na dobre i na złe.