Po trzech porażkach z rzędu PGE Turów Zgorzelec w końcu się przełamał. I to w meczu nie z byle kim, bo samymi wicemistrzami Polski, którym w trzeciej kwarcie pozwolił zdobyć zaledwie 11 punktów.
- Mieliśmy dwa bardzo trudne tygodnie przygotowań. Ostatnie mecze nie były dla nas fajne. Przegrywaliśmy i graliśmy źle. Dlatego dziś byłem konsekwentny i do końca spotkania grali ci zawodnicy, którzy walczyli. Pokazali jaki mają charakter i że chcą zrobić wszystko, żeby wygrać - mówił trener Mathias Fischer, trener PGE Turowa Zgorzelec.
Niemiecki szkoleniowiec z pewnością miał na myśli tercet, który poprowadził zgorzelczan do triumfu. W ważnym momencie czwartej kwarty, gdy Rosa Radom odrobiła znaczącą część strat, dwiema trójkami popisał się Tweety Carter, trzecią dołożył Denis Ikovlev i wysokie zwycięstwo gospodarzy stało się faktem.
Wymieniona dwójka była najskuteczniejsza w zespole z przygranicznego miasta. Ikovlev zapisał na swoim koncie 18 punktów i 3 zbiórki, Carter dodał 15 punktów, 4 zbiórki i 4 asysty. Wysoką formą ponownie błysnął też Michał Michalak (15 punktów, 7 zbiórek 4 asysty), a Mateusz Kostrzewski popisał się imponującymi 14 zbiórkami.
ZOBACZ WIDEO Grosicki nie pomógł, PSG pokonało Rennes. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN][ZDJĘCIA ELEVEN]
- Jestem bardzo zadowolony z Mateusza. Kostek zrobił double-double. To mi się bardzo podoba. Świetnie grał też Michael Gospodarek, wrócił do nas Denis Ikovlev - wymieniał autorów zwycięstwa nad Rosą Fischer.
Czarno-zieloni wygrali choć po raz kolejny zawiedli podkoszowi: Kirk Archibeque i Uros Nikolic zdobyli tym razem łącznie tylko 7 punktów i 6 zbiórek. Ponadto z gry wyłączony był Kacper Borowski, a ze względu na wysoką gorączkę nie mógł wystąpić także i Bartosz Bochno.
- W koszykówce wszystko jest możliwe nawet jak mamy taki system, że gramy tylko niskim składem. Gdy się walczy i pokazuje intensywność w defensywie, którą chłopcy pokazali, to można wygrać każdy mecz - dodawał trener Mathias Fischer.