W teorii wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywać powinny na Astorię. Bo to przecież bydgoszczanie sromotnie polegli w pierwszej rundzie w Inowrocławiu i teraz żadni są rewanżu, to oni mieli od początku sezonu mniej różnych kłopotów, a po trzecie, w sobotę zagrają jako gospodarz. To też nie oni stracili w przerwie między rundami swojego najlepszego strzelca. Teoria to jednak jedno, a praktyka drugie.
Bo w tej, to Noteć wydaje się lekkim faworytem. W miniony weekend podopieczni Milosa Sporara pewnie ograli na własnym parkiecie młodą i ambitną drużynę Biofarmu Basket Poznań, nie pozostawiając jej najmniejszych złudzeń (92:62). A takiego scenariusza chyba niewielu się spodziewało, zwłaszcza po wszystkich problemach, które ostatnio dotknęły zespołu i po roszadach personalnych. Nie ma się co oszukiwać - strata Marcina Kowalewskiego i Michała Kwiatkowskiego to wielki ubytek w porównaniu do zysków, czyli kompletnie niedoświadczonych w I lidze Patryka Bieleckiego i Michała Kucharskiego.
Noteć w swoim pierwszym meczu w nowym roku pokazała jednak, że trzeba będzie się z nią liczyć. - Po udanej inauguracji drugiej rundy nastroje w drużynie są bardzo dobre, co nie znaczy, że osiądziemy na laurach. Od początku tygodnia bardzo mocno trenujemy i przygotowujemy się do meczu z Astorią - stwierdził Bartosz Pochocki, rzucający inowrocławskiej ekipy.
Po odejściu Kowalewskiego i Kwiatkowskiego, i tym samym ich średnio prawie 25 punktów w meczu, jeszcze większa odpowiedzialność za trafianie do kosza rywali spocznie na pozostałych liderach, czyli poza Pochockim także Mikołaju Grodzie i Dawidzie Adamczewskim. Przeciwko poznaniakom ten pierwszy miał słabszą skuteczność z gry, ale zanotował za to 6 asyst, a zdobywaniem punktów zajęli się dwaj pozostali.
Starcie z Astorią to dla Noteci bardzo prestiżowe spotkanie. Po pierwsze, bo z rywalem zza miedzy, a po drugie dlatego, że w wypadku wygranej, odskoczyłaby czarno-czerwonym już na 3 punkty, mając w dodatku jeden mecz rozegrany mniej. - Zarówno dla nas, jak i dla drużyny z Bydgoszczy, jest to bardzo ważny pojedynek. Dodatkowego smaku dodaje fakt, iż będzie to mecz derbowy, a jak wiadomo, te rządzą się swoimi prawami. Nie zmienia to jednak naszego podejścia i nastawiamy się jak do każdego innego przeciwnika - twierdzi 26-letni gracz.
- Serdecznie zapraszam wszystkich kibiców Noteci na mecz do Bydgoszczy i mogę obiecać, że emocji i zaangażowania na pewno nie zabraknie - zapewnia Pochocki. A początek derbów o godzinie 19:00.
[color=black]ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach
[/color]