Czarni Słupsk to bardzo niewygodny rywal. Mimo niższego miejsca w tabeli, brązowy medalista PLK ma swoją renomę i jest niezwykle trudnym przeciwnikiem. Najdobitniej przekonało się o tym Miasto Szkła Krosno, które dopiero w czwartej kwarcie (21:9) zdołało odwrócić losy spotkania.
- Był to chaotyczny mecz. Było w nim sporo prostych błędów, strat oraz indywidualnej gry jeden na jeden. Aczkolwiek był to bardzo wyrównany i emocjonujący pojedynek. Wynik cały czas praktycznie był na styku - tłumaczy środkowy Jakub Dłuski.
Trener Michał Baran podkreślał wielkie zasługi kibiców beniaminka, którzy w decydującym momencie ponieśli swój zespół do zwycięstwa. Podobnego zdania jest również podkoszowy Miasta Szkła. - Zauważyłem, że odkąd cała hala wstała i zaczęła mocniej dopingować, to odskoczyliśmy na kilka punktów. Wtedy już przewagi nie oddaliśmy - zaznacza.
To był bardzo pracowity tydzień dla drużyny z Podkarpacia. Najpierw w środę beniaminek PLK rywalizował z Polfarmeksem Kutno. Już trzy dni później Krośnianie podejmowali Czarnych Słupsk, jednak oba pojedynki udało się im wygrać. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, gdyż kilka dni wcześniej graliśmy też ciężki mecz z Polfarmeksem Kutno. Nie mieliśmy wiele czasu na regeneracje, ale włożyliśmy dużo serca i walki w to spotkanie - dodaje Dłuski.
Za Miastem Szkła Krosno bardzo udana pierwsza runda rozgrywek. Ekipa z Podkarpacia zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli, mając taki sam bilans jak MKS Dąbrowa Górnicza - Fajnie, że mamy 10 zwycięstw. Zrobiliśmy coś fajnego, gdyż jesteśmy praktycznie w czołówce ligi - kończy 29-letni zawodnik.
W następnej kolejce rywalem zespołu Michała Barana będzie AZS Koszalin. W pierwszym meczu obu drużyn lepszy okazał się beniaminek, który triumfował 72:65. Jak będzie w rewanżu?
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy