GTK zmniejsza dystans do czołówki. "Patrzymy na siebie"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Kacper Radwański wraca na parkiety PLK
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Kacper Radwański wraca na parkiety PLK

Dzięki zwycięstwu 69:60 nad ACK UTH Rosą Radom oraz korzystnym wynikom innych meczów 19. kolejki, GTK Gliwice umocniło się na czwartym miejscu w tabeli I ligi. - Wygrywamy te mecze, które musimy - mówi Kacper Radwański.

W sobotni wieczór drużyna GTK drugi raz w bieżącym sezonie pierwszej ligi mężczyzn pokonała ACK UTH Rosę. Po zwycięstwie 58:55 przed własną publicznością, podopieczni Pawła Turkiewicza wygrali 69:60 w Hali Sportowej UTH.

Triumf zespół ze Śląska zapewnił sobie w ostatnich dziesięciu minutach, kiedy pozwolił zdobyć rywalowi zaledwie osiem punktów. Sam uzyskał ich 23. - Należą się podziękowania i gratulacje dla naszych zmienników, bo to oni pociągnęli tę czwartą kwartę. Utrzymali dobrą obronę, którą zaczęliśmy konsekwentnie grać w drugiej połowie - podkreślił Kacper Radwański.

Wcześniej ekipa z Gliwic miała spore problemy z rezerwami wicemistrzów Polski. Przegrywała bowiem 46:52. - Rosa postawiła twarde warunki przez trzy kwarty, w czwartej równie ciężko się grało, ale to my wychodzimy zwycięsko z tego pojedynku - zaznaczył niespełna 23-letni zawodnik.

Obwodowy spędził w juniorskiej drużynie Rosy sezon 2011/2012. Czy w szczególny sposób podchodzi do spotkań z zespołem z Radomia? - Raczej na spokojnie. Mam tutaj bardzo dużo znajomych, zawsze chętnie przyjeżdżam. Organizacja jest na wysokim poziomie, znakomici ludzie w klubie, zawodnicy, także cieszę się na te spotkania. Podchodzę do nich jednak jak do każdego innego meczu. Trzeba wygrać i zgarnąć punkty na swoje konto - odpowiedział.

ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec

W sobotę był jednym z najlepszych strzelców GTK. Zdobył 10 punktów - więcej mieli tylko Marceli Dziemba i Łukasz Ratajczak (po 15) - przez prawie 24 minuty spędzone na parkiecie. Ponadto miał zbiórkę, asystę i dwa przechwyty.

Gliwiczanie umocnili się na czwartym miejscu w tabeli, gdyż swoje starcie przegrała, będąca za nimi, meritumkredyt Pogoń Prudnik (73:81 z GKS-em Tychy). Zmniejszyli także dystans do wyprzedzającej ich Spójni Stargard, która poległa 62:71 z zespołem z Poznania. - Na ten moment patrzymy na siebie, Prudnik siedzi nam cały czas na plecach. Wygrywamy te mecze, które musimy. Mam nadzieję, że tych zwycięstw będzie jeszcze więcej. Najbliższy mecz mamy w Pruszkowie, musimy przed nim dobrze odpocząć, przygotować się do niego i mam nadzieję, że kolejne wyjazdowe zwycięstwo przyjedzie do Gliwic - zakończył Radwański.

Komentarze (0)