To się niezwykle szczęśliwe dni dla Asseco Gdynia. Ekipa z Trójmiasta odniosła dwa zwycięstwa, które teoretycznie nie powinny mieć miejsca. Najpierw dużą przewagę straciła MKS Dąbrowa Górnicza (89:90), a następnie Miasto Szkła Krosno (79:80).
- Należą się gratulacje moim zawodnikom, którzy grają falami, ale najważniejsze, że znowu wróciła wiara w zwycięstwa - przyznaje trener Przemysław Frasunkiewicz.
Asseco należy pochwalić jednak za ogromny charakter i determinację. To właśnie te cechy sprawiły, że drużynie z Gdyni udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Co ciekawe, w obu meczach, o zwycięstwie Asseco decydowały końcowe sekundy.
- Wykonaliśmy ostatnio bardzo mocną pracę, aby wrócić mentalnie do naszego poziomu sprzed kilku pechowych porażek. Tak się złożyło, że walcząc do końca, zarówno kilka dni temu jak i teraz w Krośnie, odnieśliśmy ważne zwycięstwo - dodaje szkoleniowiec.
Na Podkarpaciu bohaterem gdynian okazał się Przemysław Żołnierewicz. 21-latek w ostatniej sekundzie popisał się skuteczną dobitką, która wprawiła w szał zawodników z Trójmiasta. Młody gracz podkreślił jednak, że los oddaje drużynie to, co zabrał we wcześniejszych meczach.
ZOBACZ WIDEO To dlatego Maja Włoszczowska odniosła życiowy sukces na igrzyskach
- Przegraliśmy w końcówce ze Stelmetem Zielona Góra czy Rosą Radom, a teraz szczęście jest po naszej stronie. Wygraliśmy ostatnim rzutem, jednak cieszy przede wszystkim "odbudowa" całego zespołu. Pokazujemy to, z czego powinniśmy być rozpoznawalni w Polsce, zaangażowanie - dodaje Przemysław Żołnierewicz.
Czy Asseco Gdynia ponownie rzutem na taśmę zdobędzie dwa punkty? W poniedziałek 6 lutego rywalem zespołu Przemysława Frasunkiewicza będzie Energa Czarni Słupsk.