Spory optymizm zapanował w szeregach PGE Turowa Zgorzelec po świetnej walce tego zespołu w trakcie finałowego turnieju Pucharu Polski. W Warszawie czarno-zieloni pokonali King Szczecin (60:58) i sprawili sporo problemów Stelmetowi BC Zielona Góra (64:69). Byli mistrzowie Polski wyjeżdżali ze stolicy kraju jako mocny i pewny siebie zespół oraz faworyt kolejnego ligowego starcia z Treflem Sopot.
- Nasz plan był taki, aby zagrać tak, jak ze Stelmetem, ale to się nie udało. W pierwszej połowie straciliśmy za dużo punktów. Sopocianie byli bardzo skuteczni, mieli blisko 46 procent skuteczności z dystansu, trafili aż 11 trójek i to nas bardzo bolało. Trzeba było być bardziej agresywnym - żałował po końcowej syrenie pojedynku z Treflem Mathias Fischer, trener PGE Turowa Zgorzelec.
Choć w czwartej kwarcie aż pięć celnych rzutów z dystansu oddali łącznie Filip Dylewicz i Anthony Ireland, to zgorzelczanie i tak mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatniej minucie meczu. Wszystkie nadążające się szanse jednak zepsuli. Spod kosza nie trafił Michał Michalak, piłkę z autu w ręce rywali wyrzucił Tweety Carter, który chwilę później nie dorzucił do kosza z dystansu.
- Mieliśmy szansę wygrać ten mecz, ale na końcu podjęliśmy złe decyzje. Piłką, która była już prawie w naszych rękach, ostatecznie z nich wypadała, wtedy Trefl otrzymał drugą szansę i trafiał te bardzo ważne trójki - analizował szkoleniowiec zespołu z przygranicznego miasta.
ZOBACZ WIDEO: Masternak broni gwiazdora z Niemiec. "To tylko jego sposób na promocję"
Co ciekawe, jeszcze pod koniec trzeciej kwarty i na początku czwartej kwarty, to PGE Turów wydawał się być zespołem, który odniesie ostateczny triumf. Zgorzelczanie zdobyli siedem punktów z rzędu, osiągnęli sześciopunktowe prowadzenie, a skutecznymi akcjami w ataku popisywali się Denis Ikowlew i David Jackson.
- Nie jest łatwo wygrać mecz z 18 stratami, ale było widać, że drużyna jest zmęczona po ostatnim tygodniu. Mamy taki świetny plan, że po takim mocnym turnieju (Puchar Polski - przyp.red), w kolejnym tygodniu czekają nas dwa mecze. Nie dziwię się więc temu, że niektórzy zawodnicy są po prostu zmęczeni - tłumaczył porażkę Mathias Fischer.
Po tym meczu koszykarze PGE Turowa spadli na dziesiąte miejsce w tabeli PLK. Czarno-zieloni mają na swoim koncie 11 zwycięstw i 10 porażek.