Pod koniec lutego drużynę Siarki Tarnobrzeg trzech obcokrajowców: Brandon Brown, Travis Releford i Zane Knowles (dwóch ostatnich zasiliło szeregi Kinga Szczecin).
Klub zalegał im z wypłatami i obaj mogli bez żadnych problemów odejść z Tarnobrzegu.
Na ostatniej konferencji prasowej Zbigniew Pyszniak wyjaśnił, dlaczego z zespołu odeszli gracze zagraniczni. Prezes i trener Jeziorowców zaznaczył jednocześnie, że klub nie otrzymał z tego powodu żadnej gotówki.
- Zawodnicy przychodzą do naszego klubu za bardzo małe pieniądze. Mamy z nimi umowy skonstruowane w ten sposób, że jeśli w ciągu trzech miesięcy otrzymają lepsze propozycje z silniejszych zespołów, to mogą odejść. Nie robimy im problemów. Zapewniam, że klub nie otrzymał z tego powodu żadnych pieniędzy. Za porozumieniem stron rozwiązaliśmy kontrakt. Podaliśmy sobie ręce, kulturalnie się pożegnaliśmy - przyznał Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Zawodnicy zasugerowali, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozwiązanie umów, tak aby nie blokować miejsca Polakom w składzie. Zaakceptowaliśmy ich decyzje - dodał.
W drużynie brakuje gracza wysokiego. Prezes Siarki chciał zatrzymać Zane'a Knowlesa, ale ten wołał poszukać nowego pracodawcy. Pyszniak ma pretensje do jego amerykańskiego agenta.
- Chcieliśmy zatrzymać Knowlesa, ale jego amerykański agent tak mu namieszał w głowie, że niewiele mogliśmy zrobić - zaznaczył.
Klub rozgląda się za nowym podkoszowym. Był nawet temat powrotu Dariena Nelsona-Henry'ego, ale... - Nic z tego nie wyjdzie. Ma inne plany - skomentował Pyszniak.
W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że być może zespół z Podkarpacia opuści Tomasz Wojdyła. Co na to prezes tarnobrzeskiej Siarki? - Tomasz Wojdyła nigdzie nie odejdzie - zadeklarował.