Koszykarze Polskiego Cukru Toruń znakomicie zaczęli sezon. Odnieśli trzynaście zwycięstw z rzędu - do połowy stycznia byli niepokonani w PLK.
Później jednak przyszła seria porażek. Torunianie przegrali osiem z jedenastu kolejnych spotkań i spadli na czwarte miejsce w ligowej tabeli.
- Jesteśmy w dołku i wspólnie musimy z niego wyjść. To jest trudny czas, ale wierzę, że sobie poradzimy - przyznaje Jacek Winnicki, szkoleniowiec Twardych Pierników.
W niedzielę jego zawodnicy musieli uznać wyższość Kinga (65:87). O losach spotkania zadecydowała czwarta kwarta, którą goście wygrali aż 28:7. Szczecinianie byli znakomicie dysponowani na dystansie - trafili 14 z 28 rzutów za trzy.
ZOBACZ WIDEO: Adam Bielecki: Zimowe wejście na K2 to dla mnie naturalna kolej rzeczy
- Wynik jest dla nas bardzo niekorzystny. Nie potrafiliśmy zatrzymać zespołu gości na dystansie. To jest jedyna rzecz, o którą mogą mieć pretensje. Zostaliśmy złamani w czwartej kwarcie - podkreśla Jacek Winnicki.
Tylko dwóch koszykarzy toruńskiego zespołu przekroczyło w niedzielę granicę 10 punktów. To Krzysztof Sulima i Kyle Weaver, którzy uzyskali 12 "oczek". Po stronie gości takich zawodników było czterech - najlepiej wypadł Michał Nowakowski (16 punktów i dziewięć zbiórek), który znalazł się w najlepszej piątce 22. kolejki.
Dla Kinga Szczecin to było niezwykle istotne zwycięstwo w kontekście walki o pierwszą ósemkę. Podopieczni Marka Łukomskiego z bilansem 13:11 zajmują ósmą lokatę w tabeli.
- Wkraczamy w decydującą fazę sezonu. Cieszymy się z wygranej na trudnym terenie. Polski Cukier przegrał do tej pory tylko jeden mecz na własnym parkiecie, dlatego satysfakcja jest ogromna - tłumaczy Robert Skibniewski, rozgrywający szczecińskiego zespołu.