16 marca odbyła się konferencja prasowa Stelmetu BC Zielona Góra, podczas której mistrzowie Polski oficjalnie potwierdzili transfer Filipa Matczaka. Wychowanek zielonogórskiego klubu dwa dni później zagrał pierwszy mecz po powrocie do rodzinnego miasta, w którym zaprezentował się z bardzo dobrej strony.
Kolejne spotkanie, które czeka biało-zielonych, będzie dla 23-latka wyjątkowe. Stelmet BC w niedzielę zagra bowiem w Gdyni z Asseco. To właśnie w tym zespole Matczak spędził ostatnie lata, z czasem stając się kluczową postacią tej drużyny.
- Będą pozytywne emocje. Nie będzie jakiejś presji. Cieszę się, że będę mógł pojechać do Gdyni, zobaczyć się z tymi kibicami, ludźmi z klubu i drużyną, bo nie miałem okazji pożegnać się z nimi osobiście. Po meczu będę mógł poświęcić chwilę, zamienić z nimi parę zdań, podziękować fanom za mój okres w Asseco. To może być fajne zakończenie mojej przygody w Gdyni - powiedział Matczak.
Na pochwałę zasługuje postawa włodarzy Asseco, którzy nie blokowali swojemu byłemu już zawodnikowi możliwości do ponownego zaprezentowania swoich umiejętności w Gdyni. - Normalnie zagram w tym spotkaniu. Początkowe założenia były takie, że mam w nim nie wystąpić, ale ze strony Asseco jak najbardziej nikt nie widział w tym żadnych przeszkód i problemów. Zgodzili się na mój udział, za co jestem im wdzięczny. Tak naprawdę każde spotkanie jest dla mnie ważne, by wejść w drużynę, łapać minuty i zgranie. Nie będę ukrywał, że cieszę się z tego, że będę mógł zagrać w Gdyni, przeciwko swojej byłej drużynie - skomentował Matczak.
ZOBACZ WIDEO PSG nie odpuszcza liderowi. Zobacz skrót meczu z Olympique Lyon [ZDJĘCIA ELEVEN]