Pinar doskonale rozpoczął mecz, a w pierwszej połowie miał nawet 15 punktów przewagi nad rywalami. Ci jednak z biegiem czasu zaczęli niwelować straty. Ostatecznie ekipa z Izmiru ma 3 punkty przewagi przed meczem rewanżowym.
Wygranej w środę nie byłoby, gdyby nie Mateusz Ponitka. Polski skrzydłowy rozegrał najlepsze zawody w Basketball Champions League, ustanawiając rekordowe osiągnięcia.
Polak był niesamowicie aktywny od pierwszych minut zarówno w obronie, jak i w ataku. Chętnie biegał do szybkiego ataku, walczył na tablicach i wymuszał błędy rywali.
Na parkiecie spędził 36 minut, notując w tym czasie 25 punktów (5/6 z linii rzutów wolnych, 7/13 za dwa punkty i 2/3 zza łuku), 8 zbiórek (w tym 4 w ataku), 3 asysty i 2 przechwyty. W tych dwóch pierwszych wskaźnikach ustanowił swoje rekordy w sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Siedziała w więzieniu, poniżała rywalki. Teraz zmierzy się z polską mistrzynią
Ponitka w fazie play-off gra genialnie. Notuje przeciętnie 21,6 punktu i 6 zbiórek, będąc liderem swojego teamu.
Jednym z sędziów środowego pojedynku w Izmirze był Polak Marek Maliszewski.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się 29 marca w Wenecji. Warto dodać, że obie drużyny rywalizowały ze sobą w fazie grupowej. Wtedy we Włoszech gospodarze triumfowali 75:61. W Izmierz Pinar wygrał z kolei 99:59.