Obie drużyny potrzebowały pięciu spotkań, by rozstrzygnąć między sobą losy ćwierćfinałowej rywalizacji. Jakby tego było mało, w decydującym pojedynku doszło do dogrywki, do której doprowadziła Nicole Seekamp, trafiając do kosza w ostatniej sekundzie czwartej kwarty po wcześniejszych trzech próbach swoich koleżanek. Do pewnego momentu statystyki było bardzo wyrównane, ale ostatecznie ekipie InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. zabrakło sił. - W samej dogrywce zabrakło zdrowia, bo było widać, że oddychamy rękawami - przyznał Dariusz Maciejewski.
- Wielki respekt dla całego zespołu CCC i sztabu szkoleniowego. Rywalizacja na tym poziomie, z takimi ludźmi, była cały czas szachami. Próbowaliśmy siebie zaskoczyć w każdym meczu. Na początku przygotowaliśmy całkowicie nową obronę i nowy atak. Mieliśmy na to dwa dni, a tak naprawdę jeden trening. Pracowaliśmy bardzo ciężko, a dziewczyny uwierzyły w to, że możemy bardzo dobrze zagrać. Trener gości dobrze jednak zareagował i przestawił defensywę. W tym momencie trochę się zacięliśmy. Jeden punkt w tą czy w tą stronę mógł rozstrzygnąć - podsumował środowy mecz szkoleniowiec gorzowianek.
W każdej z odsłon tego ćwierćfinału drużyny toczyły zażarty bój i właściwie za każdym razem wszystko wyjaśniało się dopiero w ostatnich 10 minutach. Rywale nie szczędzili sobie pochwał. - To było kapitalne widowisko. Jak byśmy pokonali CCC Polkowice to nie wiem, czy nie byłby to największy sukces gorzowskiego zespołu w jego historii, bo to silna drużyna. Musieliśmy grać nie tylko bardzo mądrze, ale z wielkim charakterem - mówił Maciejewski.
Klasę przeciwnika doceniła również kapitan gorzowskiego teamu. - Wielkie gratulacje dla zespołu z Polkowic. Skoro już nas pokonały, to niech zdobędą złoto. Życzę im powodzenia - powiedziała Katarzyna Dźwigalska.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie
Ze strony polkowickiej nie brakowało opinii, że oba zespoły powinny spotkać się dopiero w kolejnej fazie, a nawet i w finale. - Szkoda, że jedna z tych drużyn musi odpaść już na tym etapie. Pokazaliśmy fantastyczną grę. Żal, ale to my odpadamy. Szkoda, że przegraliśmy ostatecznie w naszej hali i to akurat to najważniejsze spotkanie - zauważyła kapitan Akademiczek, przypominając, że jej ekipa w całym sezonie nie przegrała u siebie ani razu, aż do środowego spotkania.
Nicole Seekamp, Courtney Hurt, Stephanie Talbot, Katarzyna Dźwigalska, Paulina Misiek, Magdalena Szajtauer, Aleksandra Pawlak oraz zastęp młodzieży sprawiły gorzowianom wiele radości. Szczęśliwy ze współpracy był zaś trener. - Praca z tymi dziewczynami była wielką przyjemnością, jedną z największych w moim życiu. Szkoda, że już raczej się nie spotkamy, bo trudno będzie nam utrzymać ten skład. Do tego zmieniają się przepisy. Wychodzimy jednak z tego sezonu z podniesioną głową - zauważył wieloletni opiekun ekipy z Gorzowa.
Kibice, widząc kolejne dobre mecze swojej drużyny, coraz bardziej wypełniali halę. Na ćwierćfinale znalezienie wolnego miejsca graniczyło z cudem. - Przed sezonem nie myślałem, że będziemy grali tak wysoko, tak fajnie i widowiskowo. W najskrytszych marzeniach nie sądziłem też, że doprowadzimy znowu do takiego momentu, że zabraknie biletów i hala będzie pękać w szwach. Zrobimy wszystko, żeby spełnić oczekiwania w kolejnych sezonach - zapewnił trener.
- Dziękujemy bardzo kibicom za wiarę, za to, że przychodzili tak licznie i nas dopingowali w trudnych chwilach. Ten sezon był naprawdę bardzo fajny, również z perspektywy szatni i boiska, szczególnie po tych trudnych ostatnich latach dla nas. Cieszę się, że koszykówka w Gorzowie odrodziła się na dobrym poziomie i mam nadzieję, że tak pozostanie na kolejne lata - dodała z kolei Dźwigalska.
To jednak nie koniec sezonu dla AZS-u AJP. - Mamy przed sobą kolejne rywalizacje w kategoriach młodzieżowych. Może na osłodę jakiś medal? - zakończył Dariusz Maciejewski.