Cheikh Mbodj. Na play-off ma być bestią

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Ma być podporą Twardych Pierników w fazie play-off. W klubie mówią, że za miesiąc będzie bestią nie do przejścia. - Ciężko trenuję każdego dnia, by sprostać oczekiwaniom - mówi Cheikh Mbodj, nowy podkoszowy Polskiego Cukru Toruń.

W spotkanie z Polfarmeksem Kutno w barwach Polskiego Cukru Toruń zadebiutował Cheikh Mbodj. Senegalski podkoszowy wypadł całkiem przyzwoicie - zdobył siedem punktów (1/3 z gry, 5/5 za jeden), trzy zbiórki, asystę i blok w ciągu ośmiu minut spędzonych na parkiecie.

Jego rola w zespole z każdym meczem będzie coraz większa - torunianie powinni mieć z niego dużo pożytku w najważniejszej części sezonu w PLK.
Karol Wasiek, Wirtualna Polska: Co ma takiego Polska, że znów pan wrócił do kraju nad Wisłą?

Cheikh Mbodj, koszykarz Polskiego Cukru Toruń: Polska to świetne miejsce do życia i gry. Ze Słupska, w którym grałem w poprzednim sezonie, wywiozłem bardzo dobre wspomnienia. Byli znakomici kibice, którzy wspierali nas w każdym spotkaniu. Czego chcieć więcej?

Dlaczego kibice Twardych Pierników tak długo musieli czekać na pana debiut?

Kwestie formalne. Spodziewałem się, że proces otrzymania wizy będzie trwał nieco krócej.

ZOBACZ WIDEO Szczere słowa Adama Bieleckiego o dramatycznej śmierci kolegów na Broad Peak


W debiucie zdobył pan siedem punktów, trzy zbiórki, asysta i blok. To udany występ?

Cieszę się, że trener Winnicki dał mi szansę zadebiutować. Nie ukrywam, że czekałem na ten moment. Moja gra? Była całkiem niezła, ale stać mnie na więcej.

Po kontuzji nie ma już śladu?

Nie ma. Nic mi już nie dolega. Czuję się znakomicie. Operacja, jak i trzymiesięczna rehabilitacja przebiegły pomyślnie.

Jest głód koszykówki?

Tak, jak najbardziej. Brakowało mi rywalizacji. Cieszę się, że znów mogłem biegać po parkiecie i walczyć z rywalami. Powrót na boisko był bardzo ekscytujący, nie ukrywam, że nie mogłem się doczekać tego momentu.

[b]

Jak pan ocenia swoją obecną formę?[/b]

Nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji. Pracuję nad przygotowaniem motorycznym. Czucie piłki też powoli wraca.

Ludzie w klubie mówią, że za miesiąc ma pan być bestią.

Cieszę się, że tak mówią (śmiech). Nie pozostaje mi nic innego jak tylko ciężko pracować na treningach, tak aby sprostać oczekiwaniom władz klubu, ale i kibiców.

Jak pan ocenia potencjał zespołu? Twarde Pierniki stać na walkę z najlepszymi?

Oczywiście. Mamy kompletny zespół, który jest mieszanką rutyny i młodości. Myślę, że Polski Cukier stać na osiągnięcie dobrego wyniku. Widzę, jak każdego dnia ciężko trenujemy. To musi przynieść efekty.

Komentarze (0)