Podopieczni Artura Gronka przegrali pierwszą połowę 39:48. PGE Turów Zgorzelec wykorzystywał w niej swoje mocne strony, grając efektywną koszykówkę. W drugiej części spotkania Stelmet BC Zielona Góra odmienił oblicze meczu, zniwelował straty do rywala i ostatecznie mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
- Takie spotkania też się zdarzają, że nie zaczyna się dobrze i później trzeba gonić i wyszarpać zwycięstwo. Tak było właśnie w meczu z Turowem. Cieszymy się, że udało się zmienić oblicze spotkania i wygrać - przyznał Filip Matczak.
Z czego wynikały dwie różne połowy w wykonaniu mistrzów Polski? - W pierwszej części meczu Turów trafiał trójki, nawet z ręka na twarzy. W drugiej połowie byliśmy bardziej agresywni, zamykaliśmy im możliwość do rzutów z dystansu, staraliśmy się wymuszać ich błędy i to zmieniło oblicze meczu. Druga połowa była w naszym wykonaniu zdecydowanie lepsza. Nie ma się co oszukiwać, że tak wywalczone zwycięstwo smakuje lepiej - ocenił 23-latek.
Stelmet BC Zielona Góra ma przed sobą jeszcze trzy mecze w ramach rundy zasadniczej. Zielonogórzanie zagrają na wyjeździe z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski, z kolei we własnej hali zmierzą się z Polfarmexem Kutno i Rosą Radom. - Myślę, że będziemy szli w dobrym kierunku. Forma ma tak naprawdę przyjść na play-off. Przed nami jeszcze trzy spotkania rundy zasadniczej. Te mecze będą miały dla nas duże znaczenie. Docelowo liczą się play-off, tam już trzeba uderzyć z grubej rury - powiedział Matczak.
ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka zespołu Wszołka. Zobacz skrót meczu QPR - Brighton [ZDJĘCIA ELEVEN]