Jeszcze niedawno, po kilku porażkach, MKS był na granicy gry w fazie play-off. W ostatnim czasie wszystko uległo jednak zmianie. Od pamiętnego meczu w Lublinie, gdzie sędziowie zabrali dąbrowianom wygraną, ekipa z Zagłębia jest niepokonana.
- Wygraliśmy ostatnio bardzo ważne i bardzo trudne mecze, tego mogę drużynie pogratulować. Było ciężko, mamy swoje problemy, ale wygrywamy - mówi Drażen Anzulović, szkoleniowiec dąbrowskiego zespołu.
Wspominając o problemach chorwacki szkoleniowiec ma na myśli brak Macieja Kucharka i Witalija Kowalenko. Przy nieobecność tego drugiego najbardziej skorzystał Laimonas Chatkevicius. Litewski środkowy w końcu dostał minuty i wykorzystał je całkiem dobrze.
MKS notuje aktualnie passę czterech zwycięstw z rzędu i jest to wyrównanie ich najlepszej serii w PLK. Jej przedłużenie może ekipie z Dąbrowy Górniczej pozwolić włączyć się do walki nawet o 5. miejsce po rundzie zasadniczej.
ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu
Czarne Pantery na południe Polski przyjechały z jasnym celem: odnieść zwycięstwo, wziąć rewanż za porażkę 68:82 z pierwszej rundy. Sukces pozwoli wyprzedzić w tabeli MKS i niemal przypieczętuje miejsce w ósemce.
Podopieczni Robertsa Stelmahersa wygrali 5 z 6 ostatnich meczów swojego zespołu. Pomimo tego łotewski szkoleniowiec miał ostatnio trochę pretensji. O co? - Było za dużo zawahań, szczególnie przy podejmowaniu decyzji rzutowych. Trzeba robić to po prostu prościej i nie kombinować - mówił.
Chavaughn Lewis wydaje się być kluczową postacią w obozie słupszczan. To on będzie musiał "zmęczyć" Kerrona Johnsona. Jeżeli ten plan nie wypali, ciężko będzie zdobyć halę Centrum, w której MKS przegrał w tym sezonie zaledwie trzykrotnie.
MKS Dąbrowa Górnicza - Energa Czarni Słupsk / sobota 22 kwietnia, godz. 18:00