Czyżby wróciły demony przeszłości? Drużyna z Winnego Grodu wielokrotnie w tym sezonie zmagała się z fatalnym startem i - choć to zwykle atut mistrza - niezbyt szczelną i agresywną obroną. To właśnie te dwa elementy okazały się kluczowe i przesądziły o porażce koszykarzy Artur Gronka.
Stal w ostatnich dwóch spotkaniach nie popisała się ani w ofensywie, ani tym bardziej grą obronną. O ile jeszcze porażkę ze świetnie dysponowanym Anwilem Włocławek można było zrozumieć, o tyle wysoką przegrana z PGE Turowem Zgorzelec sygnalizowała, że zespół nie jest w optymalnej dyspozycji. Ostrowianie udowodnili jednak, że nie ma mowy o żadnym kryzysie.
Gospodarze zagrali mądrze, szybko i skutecznie, zwłaszcza blisko kosza. Zespół Emila Rajkovicia sprawiał rywalowi mnóstwo problemów nie tylko w polu trzech sekund, ale również na półdystansie. W ogóle Stal zaczęła od mocnego uderzenia, bo szybko objęła prowadzenie i odskoczyła obrońcom tytułu. W drugiej kwarcie przewaga ostrowian wynosiła nawet dwanaście punktów.
Później nie było już tak gładko. Stelmet - w swoim stylu - złapał wiatr w żagle. Po przerwie zielonogórzanie wyraźnie poprawili się w ataku, na co ogromny wpływ miała postawa Nemanji Djurisicia. Dość powiedzieć, że 25-letni Czarnogórzec w trzeciej i czwartej kwarcie trafił wszystkie rzuty z gry. Problem w tym, że nawet to nie wystarczyło do tego, żeby mistrz sięgnął po wygraną.
W końcówce nie brakowało emocji. Stal odzyskała prowadzenie, ale zielonogórzanie trzymali się blisko. Na dodatek wciąż naciskali, a niespełna półtora minuty przed ostatnią syreną doprowadzili do wyrównania. To był decydujący moment tego spotkania, w którym znakomicie spisali się Amerykanie - Marc Carter i Aaron Johnson. To oni zdobyli cenne punkty dla gospodarzy, które doprowadziły ich do triumfu. Obaj w ogóle zagrali świetnie - pierwszy z wymienionych zdobył 20 punktów, drugi zanotował imponujące double-double w postaci 14 punktów i aż 14 asyst.
Najlepszym strzelcem Stelmetu był wspomniany wcześniej Djurisić, ale nie miał on powodów do zadowolenia. Jego zespół przegrał i na dodatek stracił szansę na zajęcie pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej. To spory cios dla obrońców tytułu. Natomiast Stal pokazała się z bardzo dobrej strony i aktualnie jest to trzecia siła Polskiej Ligi Koszykówki.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - Stelmet BC Zielona Góra 90:85 (22:17, 20:21, 21:27, 27:20)
BM Slam Stal: Carter 20, Majewski 16, Johnson 14, Nikołow 14, Kostrzewski 10, Szewczyk 5, Ochońko 2, Tomaszek 0, Chanas 0.
Stelmet BC: Djurisić 18, Florence 15, Gruszecki 13, Dragicević 10, Hrycaniuk 9, Koszarek 8, Moore 5, Kelati 4, Mokros 3, Matczak 0.
ZOBACZ WIDEO Real - Bayern. Monachijczycy mogą czuć się oszukani