MKS w fazie play-off. "Nie kalkulujmy. Niech inni myślą o tym, że zagrają z nami"

Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza
Materiały prasowe / Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Witalij Kowalenko wrócił do składu MKS-u Dąbrowa Górnicza na mecz z Energą Czarnymi Słupsk. Doświadczony zawodnik miał swój duży wkład w wygraną 89:85, która przypieczętowała awans do fazy play-off.

- To był bardzo ciężki mecz - mówił o wygranej nad Czarnymi Witalij Kowalenko. Ciężki, ale zwycięski i historyczny w dwóch wymiarach. MKS wygrał piąte kolejne spotkanie na parkietach PLK, co jest nowym rekordem klubu. Co ważne zwycięstwo zapewniło pierwszy awans do fazy play-off.

Wspólnie z Czarnymi Panterami dąbrowianie stworzyli znakomite widowisko, które do końca trzymało w napięciu. Horrory to specjalność MKS-u. Sam zainteresowany takich końcówek jednak... nie lubi. - Nie kochamy horrorów, ja na pewno nie. Wolę 10-15 punktów przewagi, a nie takie ciężkie końcówki, w których wszystko się może zdarzyć - dodał.

W starciu z Energą Czarnymi gra dąbrowian falowała. Co miało na to największy wpływ? - Myślę, że wynikało to z faktu, że zagraliśmy bardzo słabo w obronie. Dlatego były takie huśtawki. Tylko momentami wyglądało to w miarę dobrze. Wtedy uciekaliśmy na kilka punktów, ale nie był to nasz poziom defensywy - tłumaczy Kowalenko.

Swoje mogła również dodać stawka meczu. Wszyscy wiedzieli, że wygrana zapewni play-offy. - Na pewno gdzieś w głowach to siedziało, że wygrana da ten historyczny awans. Może dlatego było troszeczkę nerwów, ale powtórzę, że to nasza słaba defensywa była największym problemem - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu

Czy w Dąbrowie Górniczej mają wymarzonego rywala w ćwierćfinale? - Trenerzy liczyli jak to może wyglądać, na kogo możemy trafić. Trzeba się jednak skupić na sobie i niech inni myślą o tym, że zagrają z nami - wyjaśnia silny skrzydłowy.

11 punktów przy stuprocentowej skuteczności (w tym 3/3 zza linii 6,75) i 3 zbiórki - to dorobek zawodnika, który po dwóch meczach absencji powrócił do składu dąbrowskiego zespołu.

- Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie odnieść to w jakimś sensie historyczne zwycięstwo. Miałem nieprzyjemną anginę, tydzień leżałem w łóżku. Teraz jest już dobrze - zakończył.

Na zakończenie rundy zasadniczej MKS zagra w Kutnie z Polfarmeksem. Wygrana w tym meczu i korzystne wyniki w innych spotkaniach mogą dać dąbrowianom nawet piąte miejsce przed fazą play-off. Najniżej ekipa Drażena Anzulovicia skończy na 6. lokacie.

Źródło artykułu: