[tag=57895]
Thomas Davis[/tag] trafił na Kociewie przed rozpoczęciem rozgrywek 2016/2017 PLK. Wiele osób kwestionowało wtedy sens tego transferu, gdyż wiadomo było, że zawodnik przez rok nie grał profesjonalnie w koszykówkę. Pewny swojej decyzji był jednak trener Mindaugas Budzinauskas, który pracował już wcześniej z graczem zza oceanu na Litwie.
Początki Davisa w Starogardzie Gdańskim były trudne. Był najrzadziej pojawiającym się obcokrajowcem na parkiecie w całej lidze, z czasem jednak zaczął przekonywać do siebie fanów, dzięki swojemu zaangażowaniu i ambicji. Koszykarz nie ukrywa, że czas spędzony na Kociewiu traktuje szczególnie i chętnie zostałby w Polpharmie również na następny sezon.
- Na początku sezonu byłem w złej formie, nie dziwie się, że trener mi wtedy nie zaufał - wspomina Davis. - Potem jednak grałem już na miarę swojego potencjału i dzięki zaufaniu trenera odzyskałem też pewność siebie - przyznaje.
- Nie wiem, co będzie z moją przyszłością, ale chciałbym zostać w Polpharmie. Byłoby mi bardzo miło, gdybym mógł zagrać dla tego zespołu ponownie - podkreśla Amerykanin.
ZOBACZ WIDEO Polska Anthonym Joshuą siatkówki? Mateusz Bieniek jest za
Na Kociewiu w dalszym ciągu nie milkną echa po rywalizacji ćwierćfinałowej ze Stelmetem BC Zielona Góra. Farmaceutom zabrakło bardzo niewiele, aby o zwycięzcy tej serii zadecydowało piąte spotkanie. Thomas Davis zaznacza, że już wielkim sukcesem jego drużyny był awans do play-off.
- Bardzo się cieszę, że graliśmy w play-offach przeciwko Stelmetowi - kontynuuje gracz zza oceanu. - Zabrakło nam w tym czwartym meczu niewiele, ale i tak był to dla nas bardzo dobry sezon. Zapamiętam po nim przede wszystkim wspaniałych fanów i kolegów z drużyny - kończy.