NBA: Orlando zmiażdżyło Cleveland, Gortat przeszedł do historii

W prestiżowym pojedynku dwóch najlepszych ekip Konferencji Wschodniej bardzo dobrze spisał się Marcin Gortat. Nasz rodzynek w najlepszej koszykarskiej lidze na świecie zdobył 7 punktów, 8 zbiórek i 3 bloki, a Orlando Magic pokonali Cleveland Cavaliers różnicą aż 29 punktów! Gortat ma już na swoim koncie 220 punktów i stał się tym samym najlepszym polskim strzelcem w historii NBA.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak do tej pory graczem z największą ilością punktów w NBA był Maciej Lampe. Obecny zawodnik Chimki Moskwa uzbierał w sumie 215 punktów i 142 zbiórki. Dzięki bardzo dobremu występowi przeciwko Cleveland Cavaliers na pozycję lidera wysforował się Marcin Gortat. "Polish Hammer", jak nazywany jest nasz rodak w Orlando, w ciągu niecałych 21 minut zapisał na swoim koncie 7 punktów, 8 zbiórek, 3 bloki, przechwyt oraz asystę. Co ciekawe, Gortat po raz pierwszy w historii swoich występów na amerykańskich parkietach trafił rzut za trzy punkty! Schodząc do szatni nasz rodak trzymał dumnie w ręku kartkę z meczowymi statystykami, a z jego twarzy jeszcze długo nie schodził uśmiech. - Dam to sobie w ramkę - zażartował Gortat.

Polski środkowy bardzo dobrze spisywał się przede wszystkim w ostatniej kwarcie, kiedy zdominował strefę podkoszową. Na 12 sekund przed końcem meczu dość niespodziewanie zdecydował się na rzut zza linii 7,24m, który o dziwo doszedł celu. Orlando mieli wówczas ogromną przewagę, bowiem Cleveland przez cały wieczór grali na przysłowiowe „pół gwizdka”. W pewnym momencie gospodarze prowadzili różnicą nawet 41 punktów! Wśród Magików aż 7 zawodników uzbierało co najmniej 10 „oczek”, z kolei w szeregach pokonanych brylował jak zwykle LeBron James. Na 6 spotkań przed zakończeniem fazy zasadniczej Kawalerzyści nie mogą być pewni pierwszego miejsca w Konferencji Wschodniej. Wiceliderzy z Bostonu tracą do Cavs tylko 3,5 spotkania.

Przed rokiem Miami Heat nie mogli doczekać się końca sezonu, który zakończyli tragicznym bilansem 15 zwycięstw i 67 porażek. Kilkanaście miesięcy później Żar może cieszyć się z awansu do rozgrywek play off, dzięki wygranemu spotkaniu przeciwko Charlotte Bobcats. - To ogromne osiągniecie dla tego zespołu. Wróciliśmy po tak tragicznym sezonie, a przecież nie dokonano w zespole żadnych większych zmian - przyznał Dwyane Wade, autor 27 punktów i 10 asyst. Rysie prowadziły w tym meczu różnicą 15 punktów, jednak w końcówce to goście z Florydy przejęli inicjatywę. Rezerwowy debiutant Michael Beasley trafił ważny rzut, po którym Miami wyszło na prowadzenie 90:87. Chwilę później leworęczny rookie zablokował wchodzącego pod kosz D.J. Augustina. Kropkę nad "i" postawił Wade, wykorzystując trzy rzuty wolne w ostatnich 19 sekundach. - Na tym etapie rozgrywek nie możemy już sobie pozwolić na porażki. Każdy mecz jest krytyczny. Zostało nam 6 spotkań, musimy wszystkie wygrać - zarzekał się Raymond Felton, rozgrywający Charlotte. Mimo porażki Rysie wciąż mają realne szanse na historyczny (pierwszy) awans do play off.

- Gramy obecnie bardzo dobrze, ale potrzebujemy odpoczynku. To jest absolutnie konieczne - powiedział Doc Rivers, szkoleniowiec Boston Celtics. Jego podopieczni nie mieli większego problemu z pokonaniem Atlanty Hawks, dzięki czemu nadal okupują drugie miejsce na Wschodzie. Mistrzowie NBA wciąż mają szansę na doścignięcie Cleveland Cavaliers, lecz muszą raczej skupić się na obronie swojej pozycji, bowiem w coraz lepszej formie znajdują się koszykarze Orlando Magic. W Phillips Arena Celtowie musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Kevina Garnetta, a u pozostałych zawodników także można było zaobserwować widoczne zmęczenie. Trener Rivers postanowił więc dać swoim zawodnikom kilka dni wolnego, co w środku sezonu zdarza się niezwykle rzadko. - Teraz mamy kilka dni wolnego, w następnym tygodniu też. Ja, Rondo i Davis mamy nieco ponad 20 lat, więc nie potrzebujemy tyle odpoczynku - przyznał z uśmiechem Kendrick Perkins, autor 12 punktów i 10 zbiórek.

Indiana Pacers - San Antonio Spurs 121:126

(D. Granger 35, J. Jack 22, T. Murphy 19 (13 zb) - T. Parker 31 (10 as), T. Duncan 22 (11 zb), M. Finley 18)

Charlotte Bobcats - Miami Heat 92:97

(G. Wallace 21, R. Felton 16 (10 as), E. Okafor 13 (13 zb) - D. Wade 27 (10 as), D. Cook 16, M. Beasley 14)

Boston Celtics - Atlanta Hawks 104:92

(P. Pierce 21, R. Rondo 20, G. Davis 19 - F. Murray 21, M. Bibby 20, J. Johnson 15)

Oklahoma City Thunder - Portland Trail Blazers 72:107

(K. Durant 13, J. Green 12, S. Livingston 10 - L. Aldridge 35 (18 zb), B. Roy 15, S. Blake 14 (10 as))

Orlando Magic - Cleveland Cavaliers 116:87

(R. Lewis 22, D. Howard 20 (11 zb), H. Turkoglu 13 - L. James 26, M. Williams 10, Z. Ilgauskas 10)

Memphis Grizzlies - Dallas Mavericks 107:102

(R. Gay 27 (10 zb), M. Conley 25, O.J. Mayo 19 - D. Nowitzki 35, J. Terry 16, E. Dampier 10)

Utah Jazz - Minnesota Timberwolves 102:103

(D. Williams 34 (11 as), K. Korver 19, A. Kirilenko 13 - R. Gomes 25, R. Carney 25, S. Telfair 18)

Phoenix Suns - Sacramento Kings 139:111

(S. Nash 29, J. Richardson 19, J. Dudley 15 - F. Garcia 29, J. Thompson 23, S. Hawes 22 (10 zb))

Golden State Warriors - New Orleans Hornets 111:103

(J. Crawford 39, A. Morrow 24, A. Randolph 20 (15 zb) - C. Paul 43, D. West 31 (14 zb), R. Butler 7)

Los Angeles Lakers - Houston Rockets 93:81

(P. Gasol 23 (10 zb), K. Bryant 20, D. Fisher 15 - R. Artest 21, Y. Ming 16 (10 zb), L. Scola 16)

Źródło artykułu: