Szymon Szewczyk trafiał jak natchniony. "Stelmet BC nie jest nam straszny"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk

Świetny powrót Szymona Szewczyka do Zielonej Góry. Reprezentant Polski trafił wszystkie sześć rzutów z dystansu, ale nie uchronił BM Slam Stali od porażki ze Stelmetem w pierwszym meczu półfinału PLK (88:94). - Mamy szansę z nimi wygrać - zapowiada.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty (rozmawiał i notował): 88:94 - takim wynikiem zakończyło się pierwsze spotkanie w serii Stelmet BC - BM Slam Stal. Czy mogliście coś więcej wyciągnąć z tego meczu?[/b]

Szymon Szewczyk, zawodnik BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski: Mam wrażenie, że rezultat końcowy jest tak naprawdę sumą naszych błędów. Straciliśmy 94 punkty, co jest wynikiem nie do zaakceptowania. Trzecia kwarta w naszym wykonaniu była katastrofalna, zwłaszcza w obronie. Gdyby taki przestój zdarzył się w pierwszej kwarcie, to zostaje 30 minut na odrobienie strat.

Ale mimo 22-punktowej straty udało wam się zbliżyć do Stelmetu BC.

To prawda. Byliśmy o krok od dogonienia Stelmetu BC. To pokazuje, że my możemy wygrać z tą drużyną. Nie jest nam straszna, ale trzeba grać równo przez 40 minut.

Co stało się trzeciej kwarcie, że rywale tak bardzo was zdominowali?

Zabrakło koncentracji. Popełniliśmy sporo błędów, na za dużo pozwoliliśmy Stelmetowi BC, który umiejętnie to wykorzystał. Dragicević zagrał kilka akcji "2+1". Z kolei w ataku nie potrafiliśmy nikogo wykreować, za dużo było indywidualnych prób.

Jest złość?

Tak, jak najbardziej. Chcemy tę energię spożytkować w jak najlepszy sposób.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: Nikt nie chce walczyć z oszustami. To dla mnie niewyobrażalne

[b]

Dwoił się pan i troił w tym spotkaniu. 6/6 z dystansu - chapeau bas.[/b]

Fajnie, że doceniłeś mój występ, ale co z tego? Liczy się wynik zespołu, a nie indywidualne popisy. W Avellino miałem kiedyś 6/8 z dystansu. Wtedy wygraliśmy, teraz się nie udało. Szkoda.

W końcówce koledzy nieco o panu zapomnieli.

Szkoda, że nie wykorzystaliśmy tego, że byłem w gazie. Wróciliśmy do indywidualnych akcji. Kompletnie niepotrzebnie.

Nie sposób nie zapytać o sytuację w czwartej kwarcie, kiedy Łukasz Koszarek nieco pana oszukał i zagrał akcję "2+1". Uśmiech z jego twarzy dość długo nie schodził.

Lubimy się z Łukaszem. Zagrał dobrą akcję i miał ku temu powody, żeby się uśmiechać, ale prawda jest taka, że nie powinienem dopuścić do takiej sytuacji. To była moja wina. Popełniłem błąd.

Na koniec pytanie o kibiców, którzy byli dużym wsparciem dla was.

Chwała im za to, zupełnie inaczej się gra, jak ma się za sobą tylu kibiców. Dziękuję za wsparcie. Wiem, że w Ostrowie Wielkopolskim hala będzie pękać w szwach, nie będzie nawet gdzie szpilki włożyć.

Źródło artykułu: