11 punktów (4-13 z gry), 6 asyst, 6 zbiórek i aż 6 strat - to dorobek LeBrona Jamesa w trzecim meczu serii pomiędzy Cleveland Cavaliers a Boston Celtics. Jeden z najlepszych koszykarzy w lidze NBA nie zdobył ani jednego punktu w ostatnich 16 minutach spotkania, a rywale odrobili duże straty i ostatecznie triumfowali 111:108.
- To był dla mnie bardzo trudny mecz, nie tylko w drugiej połowie. Koledzy z drużyny utrzymywali zespół w grze, wypracowali przewagę, ale mi czegoś zabrakło. To wszystko co mogę powiedzieć na temat mojego występu - skomentował LBJ.
Jeśli szerzej spojrzymy w statystyki, wniosek jest jeden - LeBron James dawno nie miał tak słabego występu w tej fazie sezonu. Mecz z Celtics był dla niego 107. w play-offach przed własną publicznością i nigdy do tej pory nie zdobył mniej niż 11 punktów. Co więcej, ostatni raz sytuacja, w której LeBron zagrał całą czwartą kwartę i nie zdobył w niej ani jednego punktu we własnej hali, zdarzyła się w lutym 2006 roku. Cavaliers roztrwonili w tej potyczce 21 oczek przewagi, a dotychczas drużyna Jamesa miała bilans 49-0, kiedy prowadziła różnicą przynajmniej 20 punktów.
32-latek o tym meczu z pewnością będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Okazja do rehabilitacji w nocy z wtorku na środę (godz. 02:30), kiedy Cavs po raz drugi podejmą Celtics.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Barcelony na nic. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN]