W czwartek koszykarze obu drużyn kończyli zawody około godziny 20:00, a już w sobotę o 12:00 staną do walki w piątym spotkaniu wielkiego finału PLK. - Najważniejsza będzie regeneracja - mówi Artur Gronek, trener zielonogórskiej drużyny.
Tak wczesna pora jest spowodowana brakiem miejsca w ramówce Polsatu - później rozgrywane są spotkania w ramach Ligi Światowej (Polska vs. Brazylia) i mecze w eliminacjach do mistrzostw świata (m.in. Polska vs. Rumunia).
Stelmet BC prowadzi z Polskim Cukrem Toruń 3:1 i jest na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa Polski - czwartego w historii klubu.
Dla trenerów tak krótka przerwa między meczami jest nowym doświadczeniem. - To tylko 36 godzin, więc za wiele nie da się zmienić. Tym bardziej, że obie ekipy są już mocno zmęczone. To widać na parkiecie - podkreśla Jacek Winnicki, którzy wierzy, że jego drużyna zdoła jeszcze wrócić do Torunia na szóste spotkanie.
ZOBACZ WIDEO: Totalna dominacja Valencii i pierwszy od 14 lat awans do finału play-off
- Jest 1:3, ale to jeszcze nie koniec serii. Na pewno się nie poddamy, będziemy twardo walczyć o zwycięstwo w Zielonej Górze - zapewnia szkoleniowiec Twardych Pierników.
Artur Gronek przestrzega zawodników przed myśleniem już o euforii i świętowaniu. - Mamy mecz do rozegrania. Chcemy go wygrać, ale musimy być w pełni skoncentrowani na wydarzeniach boiskowych. Nie możemy skupiać się na świętowaniu i celebrowaniu - zauważa.
Zielonogórzanie w sobotnim spotkaniu znów będą musieli sobie radzić bez Nemanji Djurisicia, czarnogórskiego podkoszowego, który ma złamany palec u nogi. Urazu nabawił się podczas zajęć w siłowni. - Nie ma szans na jego występ. Jeżeli byśmy zaryzykowali, to jest zagrożenie tego, że nastąpiłoby złamanie z przemieszczeniem - mówi Gronek.