Do wtorku przyszłość Armaniego Moore'a stała pod znakiem zapytania. Choć Amerykanin miał ważny kontrakt ze Stelmetem BC Zielona Góra, to przedstawiciele mistrzów Polski nie ukrywali, że rozważają różne scenariusze, w tym odejście 23-latka do innego klubu.
We wtorek, podczas zwołanej przez zielonogórzan konferencji prasowej, Janusz Jasiński ogłosił, że Moore związał się ze Stelmetem BC nowym, dwuletnim kontraktem. Sam właściciel ekipy z Winnego Grodu nie ukrywał, że lekko zdziwił się ruchem zawodnika. - To była dla mnie łatwa decyzja. Znam drużynę, poznałem organizację, wiem na co mogę liczyć, a klub wie, czego może ode mnie oczekiwać. Postanowiłem zostać i wygrać kolejne mistrzostwo - powiedział Moore.
23-latek w minionym sezonie rozwijał się w zawodowej koszykówce i poznawał sekrety poważnego basketu, stając się bardzo ważnym ogniwem Stelmetu BC. - Zbudowaliśmy w zespole świetną chemię. Chciałem kontynuować to, co rozpoczęliśmy w ubiegłym sezonie. Miałem oferty z Turcji czy z chorwackiego Zagrzebia, ale wybrałem grę w Stelmecie BC - przyznał.
Oprócz Moore'a, z zawodników zagranicznych, którzy w sezonie 2016/2017 przyczynili się do mistrzostwa Polski dla Stelmetu BC, w Zielonej Górze nadal będą występować Vladimir Dragicević i James Florence. Moore'a może szczególnie cieszyć pozostanie MVP finałów, z którym łączą go świetne relacje. Przy swojej decyzji 23-latek nie kierował się jednak ruchem dobrego kolegi.
- Nie sądzę, że zakontraktowanie przez Stelmet BC Jamesa Florence'a miało wpływ na moją decyzję. Na tym etapie mojego życia każdy wybór zależny jest tylko ode mnie i nikt inny nie może przesądzać o moich ruchach.
ZOBACZ WIDEO Kochanowski: Masłowski sparodiuje Hajtę z przyjemnością