Po raz ostatni Łukasz Wilczek występował w ekstraklasie w sezonie 2011/12. W barwach AZS Politechniki Warszawskiej zagrał w 34 spotkaniach, w których notował średnio 6.5 punktu oraz 5.2 asysty.
- Nie ma mnie w ekstraklasie od kilku sezonów. Przyszedłem do Legii, aby wywalczyć awans i na tym się koncentrowałem. Czuję lekki niedosyt po mojej przygodzie w PLK, dlatego tym bardziej chciałbym skupić się na przyszłości. Legia wraca tam, gdzie jej miejsce. Jeśli nadal będę częścią tego zespołu, zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby klub stawiał sobie poprzeczkę coraz wyżej w każdym kolejnym sezonie - mówił nam w maju zawodnik.
31-latek miał wielki wkład w awans Legii Warszawa do PLK. Z kapitalnej strony pokazał się choćby w trzecim meczu finału I ligi, w którym praktycznie w pojedynkę rozmontował defensywę GTK Gliwice. - Asysty i przechwyty to w moim przypadku spełnienie oczekiwań sztabu szkoleniowego. 24 punkty to właśnie wartość dodana, która miała wpływ na pokonanie GTK i zakończenie serii - tłumaczył Wilczek.
Dla rozgrywającego będzie to czwarty sezon w trykocie ekipy ze stolicy.
Przypomnijmy, że kreator gry trafił do Warszawy na początku rozgrywek 2014/15 z Torunia. W ciągu trzech sezonów w pierwszej lidze rozegrał dla Legii 114 meczów, notując średnio 7.7 punktu i 7.0 asysty na mecz.
Przypomnijmy, iż wcześniej kontrakt z beniaminkiem PLK podpisali: Grzegorz Kukiełka, Adam Linowski czy Tomasz Andrzejewski. Ważne umowy z klubem mieli również Piotr Robak oraz Mateusz Jarmakowicz.
W Legii, oprócz ośmiu Polaków, zobaczymy również trzech obcokrajowców. Będą to zawodnicy na pozycji 1, 3/4 oraz 5.
ZOBACZ WIDEO Justyna Żełobowska: Boks jest dla mnie świętością, nie pójdę w stronę MMA