Dwumilionowa Słowenia przykładem dla innych. "Do szkolenia podchodzi się kompleksowo"

Newspix / Artur Podlewski / Na zdjęciu: Luka Doncić, nadzieja słoweńskiej koszykówki
Newspix / Artur Podlewski / Na zdjęciu: Luka Doncić, nadzieja słoweńskiej koszykówki

Malutka Słowenia w jednym tygodniu potrafiła ograć reprezentację Polski w siatkówkę (3:0) i w koszykówkę (90:81). Receptę na sukces przedstawia David Dedek, Słoweniec, który od wielu lat pracuje w Polsce jako trener koszykówki.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia spotkanie Słowenii z Polską?[/b]

David Dedek, słoweński szkoleniowiec TBV Startu Lublin: Dla mnie ten mecz był wyjątkowy. Nie będę ukrywał, że cieszyłbym się ze zwycięstwa jednej i drugiej drużyny. W Polsce pracuję już od wielu lat - czuję więź z tym krajem.

Słowenia ma bardzo dobry zespół, co było widać w tym spotkaniu. Goran Dragić pokazał, że nie przez przypadek gra w najlepszej lidze świata. Idealnie prowadzi grę drużyny. Doncić i Randolph również zrobili swoje. W tym swoją rolę odegrali także gracze drugoplanowi. To młodzi, utalentowani zawodnicy, którzy chcą udowodnić swoją wartość i przydatność do zespołu.

Kluczowy moment meczu był na początku drugiej połowy?

Tak. Polacy nieco przespali początek trzeciej kwarty. Wtedy to Słoweńcy zbudowali przewagę i kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Włączenie wyższego biegu w końcówce na niewiele się zdało. To było trochę za mało. Myślę jednak, że w polskiej drużynie drzemie spory potencjał. W kolejnych meczach Polacy pokażą swoją wartość.

Jak to możliwe, że kraj, który ma niecałe dwa miliony mieszkańców, odnosi takie sukcesy w sportach drużynowych? Bo tu nie chodzi tylko o koszykówkę, ale także o siatkówkę, piłkę nożną i ręczną. Jaka jest recepta na sukces?

To proste. W Słowenii inwestuje się sporo pieniędzy i ogrom pracy w sport młodzieżowy. To później przynosi oczekiwane efekty w postaci wyników na różnych turniejach. Do procesu szkolenia podchodzi się nieco bardziej kompleksowo.

Co ma trener na myśli?

Nie chodzi bowiem tylko o wyszkolenie zawodnika czy trenera, ale przede wszystkim o to, żeby ci ludzie na dłużej zostali w sporcie. I to w różnych rolach - jako menedżerowie, sędziowie, dziennikarze czy rodzice kolejnych zawodników. Tak było w przypadku rodziny Donciciów. Sasa Doncic, ojciec Luki, przez wiele lat grał na poziomie ligowym, teraz jest trenerem w Lublanie w I-ligowej drużynie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Łokcie z piekła rodem. Tak trenuje Joanna Jędrzejczyk

W Słowenii jest szaleństwo na punkcie Luki Doncicia?

Tak. To mega talent, ale w kadrach młodzieżowych są następni, którzy mogą pójść w jego ślady. Jest zachowana ciągłość. W kadrze Słowenii na takich turniejach jak EuroBasket zawsze w zespole jest 2-3 młodszych zawodników, którzy mają tylko poczuć atmosferę i klimat wielkiej imprezy.

[b]

Tego w Polsce nieco brakuje.[/b]

Nie chcę tego oceniać. W Słowenii w ten sposób podchodziło się do tematu od kilkunastu lat i myślę, że przynosiło to dobre efekty. Po prostu trzeba być przygotowanym na zmianę generacji. Nie da się grać tymi samymi zawodnikami przez 15-20 lat. Im szybciej dany gracz poczuje się smak dużej imprezy, tym większa szansa na to, że w przyszłości będzie stanowił o sile reprezentacji.

Dońcić poradzi sobie w lidze NBA?

Ma braki natury fizycznej, ale nadrabia to boiskową mądrością i cwaniactwem. Świetnie potrafi odczytywać sytuacje na parkiecie. Ma dopiero 18 lat, więc cały czas się rozwija i dojrzewa. Mam nadzieję, że będzie kolejnym Słoweńcem, który zagra w NBA.

Źródło artykułu: