EuroBasket nieudany, ale nie będzie zmiany trenera. Bachański: Ten zespół jest w budowie

Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski koszykarzy
Newspix / Norbert Barczyk / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski koszykarzy

- EuroBasket był nieudany, ale, mimo wszystko, więcej widzę pozytywów w kontynuacji pracy z trenerem Taylorem - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak pan ocenia występy reprezentacji Polski na EuroBaskecie?[/b]

Grzegorz Bachański, prezes Polskiego Związku Koszykówki: Uzyskany rezultat oceniam negatywnie. Nie osiągnęliśmy tego, co zamierzaliśmy. Nie wyszliśmy z grupy, więc ocena nie może być pozytywna.

Czego zabrakło do zrealizowania tego celu? Mam takie wrażenie, że gra zespołu mimo wszystko była lepsza od wyników.

Było wiele bardzo dobrych momentów w naszej grze na tym turnieju, ale niestety w kluczowych momentach wyszły pewne niedociągnięcia. Chodzi mi w głównej mierze o te ostatnie 90 sekund meczu z Finlandią.

ZOBACZ WIDEO McSweeney w programie "Klatka po klatce": uśpię Pudzianowskiego i zaszokuję całą Polskę

W starciu z Grecją graliśmy bardzo solidnie, ale nie oszukujmy się - rywale w pewnym momencie wskoczyli na taki poziom, który nie jest jeszcze osiągalny dla naszego zespołu. Nie ma co się obrażać, bo tam przecież są zawodnicy z NBA, Olympiacosu czy Panathinaikosu. My ich klasę odczuliśmy w czwartej kwarcie.

Jaki scenariusz kreślił pan przed turniejem? Wierzył pan, że drużyna jest w stanie pokonać kogoś z trójki: Francja, Słowenia, Grecja?

Liczyłem, że ogramy Finlandię i to nam wystarczy do awansu. Niestety już w pierwszym dniu turnieju mój scenariusz legł w gruzach, bo gospodarze sensacyjnie pokonali Francję. To zaburzyło pewien układ. Ja nie jest fanem tworzenia historii alternatywnych, ale mam takie wewnętrzne przekonanie, że gdybyśmy ograli Finów, to z marszu pokonalibyśmy także Francuzów, którzy nie byli najlepiej dysponowani na tym turnieju.

Czy nie żałuje pan, że umowę z Mike'em Taylorem przedłużono przed rozpoczęciem EuroBasketu?

W ogóle nie żałuję tego, że ogłosiliśmy przedłużenie umowy przed turniejem. Z punktu widzenia formalnego nie ma takiego kontraktu, którego nie można byłoby rozwiązać. Zarząd Polskiego Związku Koszykówki nie dokonał jeszcze oceny działań sztabu szkoleniowego, na czele z Mike'em Taylorem. Żadnych pochopnych ruchów nie będziemy robić.

Przytoczę dobry przykład z przeszłości. Z perspektywy czasu żałuję, że nie przedłużyłem umowy z Alesem Pipanem, który zajął pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej w 2012 roku. Wtedy wydawało mi się, że ta grupa ludzi potrzebuje wybitnego fachowca. Takim wydawał się być Dirk Bauermann, który miał wznieść kadrę na wysoki poziom. Jak się stało, wszyscy widzieli.

[b]

Kiedy nastąpi analiza błędów?[/b]

W ciągu dwóch tygodni mamy spotkać się z zarządem PZKosz w przedmiotowej sprawie. Przy ocenie pracy obecnego sztabu szkoleniowego należy przeanalizować wszystkie powody, które miały wpływ na grę zespołu na EuroBaskecie. Na pewno nie będziemy kierować się emocjami. One muszą opaść. Jestem już po rozmowie z zawodnikami i wiem, jakie są ich odczucia. To bardzo cenna wiedza.

Też miałem okazję porozmawiać z zawodnikami, którzy podkreślają świetną atmosferę, ale mówią też, że czasami trener mógłby podnieść głos i w nieco mocniejszych słowach zwrócić uwagę na pewne elementy.

Do mnie też takie głosy dotarły, dlatego mówię, że na EuroBaskecie nie wszystko było idealne. Zostały popełnione określone błędy, z których trzeba wyciągnąć wnioski.

[b]

Kadrze brakuje lidera z prawdziwego zdarzenia?[/b]

Siłą naszego zespołu jest zespołowość i w miarę równomierne rozłożenie akcentów. Nie mamy gracza pokroju Gorana Dragica, który ciągnie Słowenię na niebotyczne wyżyny. Ale jest kilku chłopaków, którzy mają zadatki na liderów. Tylko muszą jeszcze popracować nad sobą.

Uważam, że ta kadra jest w budowie. Ten występ na EuroBaskecie nie był występem kompletnym. Łatwo się mówi: zmieńmy trenera, budujmy od nowa. W praktyce to już takie proste nie jest. Uważam, że Mike Taylor zbudował solidne podstawy, które należy teraz odpowiednio doszlifować.

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" dał pan jasno do zrozumienia: pozycja Mike'a Taylora nie jest zagrożona.

Powtórzę: EuroBasket był nieudany, ale, mimo wszystko, więcej widzę pozytywów w kontynuacji pracy z trenerem Taylorem. Niemniej jednak, niech w tej kwestii wypowie się zarząd PZKosz.

Komentarze (16)
avatar
rafI_krn
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli dalej frajerskie porażki i brawa od trenera za walke hehee 
avatar
Michalik józef
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dno ,bagno , nic się nie zmieni. Podstawą kadry nadal będzie Drewnocaniuk i Koszmarek i koń Zamojski w kalesonach białych. 
avatar
Cartwright
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tu nie chodzi o porażkę na tych ME. Porażka trwa 20 lat. Od 20 lat rujnuje się koszykówkę w tym kraju. Po ligowych boiskach biegają 35 letni paszportowcy, a młodzi grzeją ławę, noszą torby i wo Czytaj całość
avatar
ryba1985
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tu tylko Pacesas lub Urlep ulepilby z tego gów... bat... Miki jest za miękki. 
avatar
Cartwright
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Zieliński albo Pluta na trenera, dać mu dobrych asystentów nawet zagranicznych, a nie promować jakiegoś bezrobotnego pajaca. Jeszcze żaden trener nie miał takiego komfortu pracy jak ten Tajlor