Szymon Szewczyk: Nigdy nie podważałem kompetencji trenera. To jest dla mnie świętość

Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk
Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Szymon Szewczyk

- Wiem, że nie wszystkim może podobać się mój styl. Ja nie twierdzę, że mam łatwy charakter, ale staram się ze wszystkimi dogadać i pójść na kompromis - mówi Szymon Szewczyk, nowy zawodnik Anwilu Włocławek.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Po dobrym sezonie w BM Slam Stal wydawało się, że zostanie pan w klubie na kolejny sezon. Tymczasem przeniósł się pan do Anwilu Włocławek. To prawda, że od byłego już pracodawcy nie otrzymał pan nawet propozycji?[/b]

Szymon Szewczyk, nowy zawodnik Anwilu Włocławek: Tak, ale to chyba była bardziej kwestia niedogadania się. Wyjaśniłem już całą sprawę z prezesem Matuszewskim, a także kilkoma sponsorami, którzy wspierają klub. Ten rok był dla mnie niesamowitym przeżyciem. I to pod wieloma względami - wyniku sportowego, wsparcia kibiców. Miałem okazję poznać wielu ciekawych ludzi, których będę wspominał z dużym sentymentem.

Jest żal?

Nie, choć liczyłem, że się dogadamy. Klub po prostu wybrał inne opcje. Życzę BM Slam Stali powodzenia w nowym sezonie.

Teraz Anwil Włocławek.

Podpisałem roczny kontrakt z Anwilem. Dobrze się tutaj czuję, mamy fajną ekipę. Wiem, że mamy sporo do udowodnienia w tym sezonie, ale ja z optymizmem patrzę w przyszłość. Z Igorem Milicicem znamy się z AZS-u Koszalin. Obaj chcemy dobrego wyniku dla Anwilu i Włocławka.

Choć po wspólnej pracy w Koszalinie pojawiły się głosy, że byliście skonfliktowani. Nie było wam wtedy po drodze?

To były bzdury wyssane z palca. Kiedyś w wywiadzie jasno dałem do zrozumienia, że to nie zawodnicy zwolnili Igora Milicicia w AZS-ie. Później pamiętam, że klub miał do mnie pretensje o te słowa, ale proszę zobaczyć na ostatnie lata - w każdym sezonie zwalniano trenera.

ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"

Ciekawostką jest fakt, że jeden z trenerów w jednej z rozmów przyznał, że nawet do niego doszły takie pogłoski, ale nie uwierzył w nie. Zresztą, jakby to była prawda, to jak trener Milicić mógłby mi zaproponować kontrakt? To by się nie trzymało całości.

Czy prawdą jest, że latem nie miał pan za dużo ofert?

Nie, choć niektórzy mówią, że moje wymagania finansowe są duże, zbyt wygórowane. Wiem też, że nie wszystkim może podobać się mój styl. Ja nie twierdzę, że mam łatwy charakter, ale staram się ze wszystkimi dogadać i pójść na kompromis. Na boisku zawsze daję z siebie 100 procent. Nigdy nie podważałem kompetencji trenera. To jest dla mnie świętość.

Znam swoją wartość. Wiem dokładnie, ile to kosztuje wyrzeczeń, pracy, żeby być dobrym koszykarzem.

Do Anwilu nie przyszedłem odcinać kuponów. Jeśli się czego podejmuję, to daję z siebie maksimum. Przeżywam każdy mecz, trening. To nie zakład pracy, że przychodzę, przejeżdżam kartą i tylko czekam, jak minie osiem godzin.

[b]

Czy wyjazd zagraniczny brał pan pod uwagę czy on już w ogóle nie wchodzi w rachubę?[/b]

W tym oknie transferowym pojawiły się wstępne propozycje ze strony klubów zagranicznych. Nie było to jednak nic konkretnego. Tak jak mówiłem wcześniej - cieszę się, że jestem w Anwilu.

Z jednego piekiełka trafia pan w równie gorące miejsce. We Włocławku presja jest od lat, ale na świetną atmosferę na trybunach można liczyć w każdym spotkaniu. Czy na tak doświadczonym zawodniku robi to wciąż wrażenie?

Pewnie. Z tego miejsca chciałbym podziękować fanom "Stalówki" za cały rok wsparcia, wspólnie przeżywali z nami dobre, jak i złe momenty. Razem doszliśmy do sukcesów. Na czele z panią prezydent, Beatą Klimek.

We Włocławku na co dzień da się to odczuć, że koszykówka jest na pierwszym miejscu. Kibice zaczepiają na ulicy i chętnie rozmawiają. Niektórzy nieco dłużej, a inni po prostu życzą powodzenia. To bardzo miłe. Zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie tym żyją.

Przypomniała mi się taka anegdota, która idealnie łączy się z tym tematem. Mój przyjaciel pojechał na kilka dni do Ciechocinka i pewnego dnia wyszedł na kawę. Usiadł sobie spokojnie, a przy stoliku obok była grupa starszych osób, która właśnie dyskutowała na temat Anwilu. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

- Słyszałeś, Szewczyk podpisał umowę z Anwilem.

- No, to jest zawodnik z dużym nazwiskiem. Myślę, że nam pomoże.

Przypominam. To było w Ciechocinku. Dla mojego przyjaciela było to coś nieprawdopodobnego, że nawet tam ludzie mówią o Anwilu i o mnie.

[b]

Oczekiwania wobec zespołu są ogromne. Czy w drużynie jest ku temu odpowiedni potencjał, by je spełnić?[/b]

Potencjał jest, on drzemie w nas, ale to my musimy go wydobyć poprzez ciężką pracę na treningach.

Igor Milicić wraz z przedstawicielami klubu wykonali sporo pracy, by zbudować jak najlepszy zespół. Mam na myśli dobór zawodników pod względem umiejętności, charakterów, ale także trzymania się budżetu. Klub dba o finanse, żeby później nie było podpisywania ugód.

Nie jest problemem mieć milion złotych i podpisać graczy za 2,5 mln. Tylko co potem? Odpowiedź jest jasna: kłopoty, które ciągną się latami. Za tym idzie też kiepska opinia o organizacji. Często są te rzeczy, które trudno później naprawić. Arkadiusz Lewandowski wykonuje świetną pracę w Anwilu i jestem przekonany, że do tego nie doprowadzi.

Źródło artykułu: