Ivan Almeida i Kamil Łączyński na starcie sezonu 2017/2018 prezentują się wybornie. Pierwszy gra efektownie i efektywnie, drugi kieruje Rottweilerami wzorowo. Anwil zaczął od triumfu, a na starcie właśnie to było najważniejsze.
Popularny Łączka się nie zatrzymuje. W niedzielę od początku wziął kierowanie meczem we własne ręce. Pojedynek zakończył z dorobkiem 15 punktów i 13 asyst.
O ile jednak ofensywa Anwilu działała bez większych zastrzeżeń, o tyle do defensywy trener Igor Milicić może mieć już sporo zastrzeżeń. AZS, który na papierze nie robi szału, w Hali Mistrzów zdobył aż 85 punktów i niemal do końca straszył gospodarzy.
W wielkim stylu do Włocławka wrócił Kacper Młynarski. Były gracz Anwilu wywalczył 18 punktów, trafiając 6 z 8 rzutów zza łuku. Dodał do tego 5 zbiórek i 3 asysty. AZS pomimo porażki pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Sześciu zawodników zaliczyło dwucyfrowe zdobycze punktowe, ale to nie wystarczyło.
Włocławianie w czwartą kwartę wchodzili prowadząc 70:63. Dwie szybkie trójki Łączyńskiego mocno uspokoiło sytuację. AZS co prawda jeszcze dwukrotnie zmniejszył straty do 6 oczek, ale trójka Ante Delas skutecznie odebrała wszelkie nadzieje podopiecznym Dariusza Szczubiała.
Defensywa włocławian nie zdała egzaminu, jednak zwycięzców się nie sądzi. Anwil udowodnił, że w ofensywie w tym sezonie będzie mocny. AZS z kolei - pomimo porażki - wywiózł z Hali Mistrzów niezły wynik i pokazał, że drzemie w nim potencjał.
Anwil Włocławek - AZS Koszalin 93:85 (23:22, 19:12, 28:29, 23:22)
Anwil: Ivan Almeida 21, Ante Delas 18, Paweł Leończyk 15, Kamil Łączyński 15 (13 as), Josip Sobin 13, Szymon Szewczyk 5, Jaylin Airington 4, Jarosław Zyskowski 2, Michał Nowakowski 0.
AZS: Kacper Młynarski 18, Melsahn Basabe 17, Diante Baldwin 11, Jakub Dłoniak 11, Damian Jeszke 10, Laimonas Chatkevicius 5, Szymon Kiwilsza 3, Szymon Kucharewicz 0.
ZOBACZ WIDEO Polak chciał rozwiązać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Spędził tam 40 dób