Legia Warszawa wciąż na dnie PLK. Trudny czas dla beniaminka

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski (legiakosz.com) / Na zdjęciu: Legia Warszawa

Bilans 0:6 oraz trudny terminarz. Legia Warszawa notuje fatalny start w PLK. W niedzielę ekipa Piotra Bakuna nie sprostała GTK Gliwice (78:88).

Z kim jak nie z GTK Gliwice? To pytanie jak mantra powtarzali fani gospodarzy przed niedzielnym meczem na Torwarze. Legia Warszawa miała zacząć marsz w górę tabeli i odnieść upragnione zwycięstwo PLK. Rzeczywistość była zgoła odmienna.

- Na pewno mieliśmy problemy z organizacją gry po przerwie. W pierwszej połowie w ataku wyglądaliśmy dobrze, ale w 3. kwarcie nasza gra się posypała, a GTK dostało 10 łatwych punktów i nie mogliśmy ich już dogonić - tłumaczył trener gospodarzy Piotr Bakun.

W czym tkwi największy problem beniaminka? Defensywa. W sześciu meczach legioniści stracili już 514 punktów. Daje to średnią 85.6 na jedno spotkanie. Nie wszyscy zawodnicy spisują się również na miarę oczekiwań. Amerykanin Joseph Wall w niedzielnym starciu zdobył jedynie 5 punktów.

- Musimy grać dużo mocniej w defensywie. Chciałbym, żeby nasze frycowe jako beniaminka już się zakończyło, ale chyba jeszcze w niektórych głowach siedzi to, że boisko wybaczy nam błędy. Tak jednak nie jest, musimy grać twardo - analizuje szkoleniowiec, który nie zdecydował się tym razem postawić na Isaiaha Wilkersona. Amerykanin cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. - Wilkerson w Słupsku lekko podkręcił nogę, a ponadto postanowiliśmy dać szansę Naadirowi (Tharpe). W tym zawodniku widzę potencjał - dodaje.

Większych pretensji nie można mieć do Huntera Mickelsona, który dwoił się i troił. Ostatecznie środkowy zapisał na swoim koncie 16 punktów i 11 zbiórek (eval 23).

- Staraliśmy się grać twardo. Mieliśmy problemy z obroną. Musimy teraz skoncentrować się na treningach i mocno popracować nad poprawą naszej gry przed kolejnymi ligowymi meczami - tłumaczył Amerykanin.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy

Źródło artykułu: