James Washington: Świetnie było znów zagrać w Hali Mistrzów

Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: James Washington
Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: James Washington

Anwil Włocławek wygrał we wtorek z TBV Startem Lublin 80:57, a mecz był okazją do ponownego zobaczenia Jamesa Washingtona w Hali Mistrzów. Błyskotliwy rozgrywający przyznał po spotkaniu, że bardzo cieszył się na powrót do Włocławka.

W zeszłym sezonie James Washington reprezentował barwy Anwilu Włocławek, kontrakt podpisał pod koniec roku kalendarzowego i prezentował się na tyle dobrze, że szefowie klubu chcieli przedłużyć umowę. Sam zawodnik zdecydował jednak o przejściu do TBV Startu Lublin gdzie jest pierwszoplanową postacią. Wtorkowy mecz Anwilu ze Startem był dla Amerykanina okazją do powrotu do Hali Mistrzów, gdzie przez kilka miesięcy reprezentował barwy Rottweilerów.

- To było świetne uczucie móc znów zagrać dla świetnych fanów, jakich niewątpliwie ma Anwil. Po wejściu do Hali Mistrzów wróciło sporo fajnych wspomnień - mówił nam po meczu rozgrywający Startu.

James Washington we Włocławku wciąż cieszy się bardzo dużą popularnością. "Prezydent" już podczas prezentacji otrzymał głośną owację od włocławskich kibiców, których we wtorkowy wieczór w Hali Mistrzów było 3150. Zawodnik przyznał, że nie był zaskoczony ciepłym przywitaniem.

- Myślę, że nie było to dla mnie zaskoczenie, bo mieliśmy przecież trochę fajnych wspomnień w zeszłym sezonie, czułem się świetnie i cieszę się, że mogłem zagrać przed włocławską publicznością. Szczerze przyznam, że może aż tak głośnego przywitania się nie spodziewałem - dodał.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZN o medalowych szansach w Pjongczang. "Niespodzianka? Może Karolina Riemen"

We wtorkowym spotkaniu Washington był jednym z lepszych zawodników drużyny - zdobył 11 punktów, choć aż 9 z nich miał już po pierwszej kwarcie. W drugiej kwarcie włocławianie zmienili styl gry w obronie co znacznie wpłynęło na występ duetu Washington-Lewis, którzy łącznie zdobyli tylko 17 punktów.

- W pierwszej kwarcie graliśmy naprawdę bardzo dobrze, byliśmy skoncentrowani i kontrolowaliśmy przebieg gry. To wszystko się zmieniło gdy Anwil zmienił swoją defensywę, kompletnie nie potrafiliśmy się po tym odnaleźć. Skrzydła podciął nam jeszcze Jaylin Airington, który trafił rzut z połowy równo z syreną. Wiedzieliśmy, że Anwil to klasowa drużyna i na pewno życzę im powodzenia w kolejnych spotkaniach. Rozmawiałem też z Kamilem Łączyńskim po meczu, mam nadzieję że wszystko będzie w porządku z jego zdrowiem - skomentował.

Lublinianie mają za sobą pięć meczów, ale tylko dwa z nich zdołali wygrać. Były rozgrywający Rottweilerów przyznaje, że ich sytuacja w tabeli mogłaby wyglądać całkiem inaczej gdyby nie pechowe porażki w Słupsku i Gdyni.

- Myślę, że przegraliśmy dwa mecze na styku (z Asseco Gdynia i Czarnymi Słupsk) i to nam trochę podcięło skrzydła, powinniśmy je wygrać. Muszę grać zdecydowanie lepiej i ustabilizować formę, wtedy zwycięstwa również do nas przyjdą - zakończył.

Źródło artykułu: