Polonia, jak na razie szybsza w pogoni za ekstraklasą - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - Polonia 2011 Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po trzecim meczu półfinałowym, bliżej ekstraklasy są koszykarze warszawskiej Polonii 2011, którzy w sobotę pokonali Zastal 86:69. Po trzech kwartach zielonogórzanie mieli niewielką stratę do drużyny ze stolicy. Dopiero ostatnia odsłona okazała się zabójcza dla "Zastalowców".

Spotkanie dobrze zainaugurowali zielonogórzanie, którzy po punktach Pawła Wiekiery i Marcina Chodkiewicza wyszli na prowadzenie 7:1. Przewaga Zastalu jednak nie trwała długo. Celne rzuty za trzy oddali Piotr Pamuła i Dardan Berisha, i był remis po siedem. Kolejne minuty meczu ulatywały w ferworze walki. Ani gospodarze, ani "Poloniści" nie potrafili zbyt daleko "odjechać" przeciwnikowi. Ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 15:18.

W odsłonie numer dwa na parkiecie bardzo dobrze potrafił odnaleźć się Marcel Wilczek, który w krótkim czasie popisał się dwoma celnymi "trójkami", wyprowadzając Zastal na prowadzenie 24:23. Następnie "Zastalowcy" nie poszli jednak śladami swojego klubowego kolegi, a przyjezdni zaczęli budować przewagę. Na cztery minuty przed końcem pierwszej połowy na tablicy świetlnej widniał wynik 26:36. Podopieczni Tomasza Herkta wiedzieli, że nie mogą pozwolić Polonii na więcej, i zaczęli pogoń za rywalem. Po "trójce" Jarosława Kalinowskiego zielonogórscy gracze do warszawian tracili już tylko trzy "oczka" (37:40). Na długą przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 39:44.

Trzecia "część" meczu to także pogoń graczy z Winnego Grodu za koszykarzami ze stolicy. Miejscowi zbliżali się do Polonii na cztery (42:46), dwa (44:46), czy trzy punkty (52:55). Zawsze jednak brakowało tego ostatniego rzutu, aby doprowadzić do remisu. Przed ostatnią kwartą warszawski team miał 5-punktową przewagę (57:52).

Kibice zgromadzeni w hali Uniwersytetu Zielonogórskiego ze zniecierpliwieniem oczekiwali na czwartą "ćwiartkę". Ci kibice, którzy myśleli, że Zastal "włączy" najwyższy bieg, srogo się zawiedli, bo stało się odwrotnie. To właśnie drużyna gości pokazała zielonogórzanom, jak się rozstrzyga losy meczu w końcówce. W połowie tej odsłony po "trójce" Pamuły, zawodnicy trenera Starcevica prowadzili już 69:56, i było już chyba za późno na jakikolwiek podryw gospodarzy. Pod koniec spotkania warszawianie popisali się jeszcze efektowną akcją (alley oop Mateusza Bartosza po podaniu Tomasza Śniega), a potyczka zakończyła się rezultatem 69:86.

Intermarche Zastal Zielona Góra - Polonia 2011 Warszawa 69:86 (15:18, 24:26, 13:13, 17:29)

Intermarche Zastal: Wiśniewski 19, Chodkiewicz 16, Wiekiera 12, Kalinowski 9, Ł. Wilczek 3 - M. Wilczek 6, Rajewicz 2, Taberski 2, Olszewski, Sarzało, Wróbel.

Polonia 2011: Karwowski 17, Berisha 16, Pamuła 13, Bartosz 12, Lewandowski 9 - Śnieg 10, Kolowca 4, Mokros 3, Jankowski 2, Pełka.

Źródło artykułu: