NBA: dramat Hardena, Celtics wyrwali zwycięstwo Rockets w samej końcówce

East News / James Harden
East News / James Harden

Wielki mecz w TD Garden, Boston Celtics odrobili 26 punktów straty w całym spotkaniu i rzutem na taśmę pokonali Houston Rockets 99:98. Kluczowe punkty zdobył Al Horford, a dwa ofensywne faule w samej końcówce meczu popełnił James Harden.

Boston Celtics wygrywali w tym spotkaniu w sumie przez 3,7 sekundy. I odnieśli zwycięstwo! Ich środkowy, Al Horford wyprowadził zespół na pierwsze prowadzenie w meczu w samej końcówce i ustalił przy tym wynik na 99:98. Gospodarze odrobili aż 26 punktów straty, ponieważ Houston Rockets mieli, w co trudno uwierzyć, nawet 60:34. Ich czwarta porażka z rzędu stała się faktem. Wszystkie pod nieobecność leczącego kontuzję Chrisa Paula.

Jeszcze 11 sekund przed zakończeniem meczu po dwóch celnych rzutach osobistych Jamesa Hardena Teksańczycy przewodzili 98:95. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Brodacz może zostać jeszcze antybohaterem swojego zespołu. Jayson Tatum popisał się wsadem i wskrzesił nadzieje kibiców obecnych w TD Garden. Ta nieśmiała nadzieja kilka chwil później przerodziła się w euforię radości.

Marcus Smart krył Hardena na tyle agresywnie i skutecznie, że ten przy próbie uwolnienia do piłki, zdaniem sędziów popełnił faul w ataku. Posiadanie trafiło w ręce Celtics, a użytek zrobił z niego wspomniany Horford. Goście wciąż mieli szanse, aby wygrać spotkanie, ale sfrustrowany Harden odepchnął Smarta i sędziowie ponownie odgwizdali ofensywne przewinienia lidera Rockets.

Dominikańczyk przestrzelił dwa rzuty wolne, ale to okazało się już bez znaczenia. Podopieczni Brada Stevensa triumfowali ostatecznie 99:98 i z bilansem 29-10 znowu są na pierwszym miejscu w Konferencji Wschodniej. Celtowie opuszczali parkiet z tarczą, ponieważ byli kolektywem i nie tracili nadziei do samego końca. Kyrie Irving rzucił 26 "oczek", Tatum miał ich 19, a po cenne 13 punktów dodali Marcus Smart i Terry Rozier.

ZOBACZ WIDEO: Polskie sztafety zachwyciły. "To nasza specjalność"

- To tylko pokazuje wartość Marcusa Smarta dla naszej grupy i to, co robi dla naszego zespołu. Wszystko zaczęło się w drugiej połowie właśnie od niego. To był efekt domina. Kiedy on gra na tym poziomie, my też jesteśmy zupełnie inny zespołem - chwalił Smarta Al Horford.

Ostatnie sekundy meczu zupełnie zmieniły opinię na temat postawy Hardena, który zapisał przy swoim nazwisku 34 "oczka", sześć zbiórek, 10 asyst oraz także aż osiem strat. 28-latek miał przy tym tylko 7 na 27 z pola i 5 na 15 za trzy. Ratuje go skuteczność 15 na 15 z linii rzutów wolnych. Eric Gordon rzucił 24 punkty, aczkolwiek brak Chrisa Paula był tego wieczoru aż nadto widoczny. Houston Rockets przegrali ósmy mecz w sezonie i są aktualnie wiceliderami Zachodu.

Ale tuż za nimi czają się już San Antonio Spurs. Drużyna prowadzona przez Gregga Popovicha aktualnie wygrała sześć na siedem ostatnich meczów, co poprawiło ich bilans do stanu 25-11. Tym razem Ostrogi pokonały New York Knicks 119:107, a szóstka zawodników Spurs miała 10 lub więcej punktów. Tej grupie przewodził LaMarcus Aldridge, autor 25 "oczek". Kawhi Leonard odpoczywał, a na nieszczęście dla mistrzów NBA z 2014 roku w meczu przeciwko nowojorczykom urazu nabawił się Rudy Gay.

Dla Knicks Michael Beasley zdobył 23 punkty i miał 12 zbiorek, ale Kristaps Porzingis trafił tylko 6 na 16 oddanych rzutów i miał w sumie 18 "oczek", zebrał do tego siedem piłek i zaliczył aż sześć bloków. Knicks obecnie wypadli ze strefy play-off, mając 17 wygranych i 18 porażek. - Oni są typem drużyny, która bierze to, co daje im własna defensywa. Nic nie wymuszają, wszystko przychodzi naturalnie. To przyjemna koszykówka dla oka. Dziś robili to samo z nami, obrona kreowała atak i cały przebieg meczu - komentuje z uznaniem dla przeciwników Porzingis.

Duet Eric Bledsoe - Giannis Antetokounmpo dał o sobie znać, gracze zdobyli odpowiednio 26 i 22 punkty, a Milwaukee Bucks po zaciętym spotkaniu pokonali Minnesotę Timberwolves 102:96. Ostatnia kwarta padła ich łupem w stosunku 27:12. Co ciekawe, goście z Minneapolis jeszcze cztery minuty przed końcem prowadzili 93:90, lecz następnie Bucks zanotowali serię 12-0 i dzięki temu akcentowi wygrali całe spotkanie.

Wyniki:

Orlando Magic - Detroit Pistons 102:89 (33:28, 17:22, 27:23, 25:16)
(Payton 19, Fournier 17, Speights 16 - Harris 21, Smith 18, Drummond 17)

Boston Celtics - Houston Rockets 99:98 (12:32, 26:30, 31:16, 30:20)
(Irving 26, Tatum 19, Smart 13, Rozier 13 - Harden 34, Gordon 24, Ariza 11)

Milwaukee Bucks - Minnesota Timberwolves 102:96 (16:26, 30:30, 29:28, 27:12)
(Bledsoe 26, Antetokounmpo 22, Henson 14, Middleton 14 - Towns 22, Wiggins 21, Butler 20)

San Antonio Spurs - New York Knicks 119:107 (32:24, 22:29, 32:26, 33:28)
(Aldridge 25, Gasol 17, Anderson 16 - Beasley 23, Lee 18, Porzingis 18, Kanter 12)

Portland Trail Blazers - Philadelphia 76ers 114:110 (27:30, 25:21, 20:34, 42:25)
(McCollum 34, Napier 23, Nurkic 21 - Emiid 29, Saric 25, Redick 19)

Komentarze (2)
dree
29.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A tam dramat, ot pechowy mecz. Tytuł jakby złapał jakąś kontuzję eliminującą go z gry do końca sezonu