Od euforii po niespodziewanej wygranej nad MKS-em Dąbrowa Górnicza do smutku po przegranej z Miastem Szkła Krosno - taką drogę w ciągu ostatniego tygodnia przebyli koszykarze beniaminka Energi Basket Liga, drużyny GTK Gliwice. - Okazuje się, że możemy zagrać dwa zupełnie inne spotkania. Tydzień temu mocno, agresywnie i mądrze z wykorzystaniem atutu własnego parkietu. Teraz ospale, pozwalając drużynie z Krosna grać to, czego oczekiwali - skomentował mecz Paweł Turkiewicz.
Gliwiczanie grali dobrze, ale tylko do końcówki drugiej kwarty. - Wtedy mogliśmy może nie zamknąć mecz, ale wypracować dużą przewagę. Tymczasem pozwoliliśmy rywalom wrócić - mówił opiekun śląskiej drużyny. W drugiej kwarcie GTK prowadziło już nawet różnicą 10 punktów.
Po zmianie stron GTK zupełnie straciło rytm i skuteczność. Grało po prostu źle. - Trudno jest wygrać takie mecze, gdzie podejmujemy bardzo trudne rzuty i nie gramy zespołowo - dodał Turkiewicz.
Ponadto gliwiczanie mieli problem w defensywie. Najpierw nie było sposobu na zatrzymanie JayVaughna Pinkstona, a potem rywale seryjnie trafiali z dystansu czym ostatecznie przypieczętowali triumf. - Pozwoliliśmy rywalom zdecydowanie na zbyt dużo. Bardzo dobrze wykorzystywali pod koszem Pinkstona. Potem mieli łatwe pozycje do rzutów za trzy punkty i trafiali na bardzo wysokiej skuteczności - zakończył Turkiewicz.
Już w przyszłym tygodniu na GTK czeka maraton we własnej hali. Beniaminek rozegra wtedy trzy mecze na własnym parkiecie, a rywalami kolejno będą Rosa Radom, AZS Koszalin i PGE Turów Zgorzelec.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Łukasz Wachowski: Jest szereg aspektów, nad którymi trzeba się pochylić