Liga Mistrzów: pomimo porażek Rosa chwalona przez uznanego trenera

Rosa ma bilans 1-10 w bardzo silnej grupie C koszykarskiej Ligi Mistrzów. - Trzeba jednak pamiętać, że ostatnie mecze przegrywała minimalnie lub po dogrywkach - podkreśla legendarny Dragan Sakota, którego AEK Ateny wygrał w środę w Radomiu 69:63.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Na zdjęciu Dragan Sakota WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu Dragan Sakota
W środowym meczu grupy C Basketball Champions League Rosa Radom przegrała przed własną publicznością z AEK Ateny 63:69. Dzięki tej wygranej klub ze stolicy Grecji podtrzymał szansę na awans do kolejnej fazy. Obecnie zajmuje szóste miejsce i legitymuje się bilansem 6-5, takim samym, jak wyprzedzające go bezpośrednio drużyny SIG Strasbourg, Medi Bayreuth i Umana Reyer Wenecja. - To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, ponieważ trzy ostatnie mecze kończyły się naszymi porażkami. Graliśmy twardo, przez większą część spotkania realizowaliśmy założenia taktyczne - przyznał Giannoulis Larentzakis, zdobywca dwunastu punktów.

Z kolei Filip Zegzuła nie ukrywał, iż jemu i kolegom najwięcej kłopotów przysporzył najlepszy strzelec zawodów, Manny Harris, który uzyskał 22 "oczka". - Mieliśmy z nim olbrzymie problemy. Ponadto spudłowaliśmy wiele rzutów "za trzy" z otwartych pozycji - podkreślił rozgrywający gospodarzy. Miejscowi wykorzystali zaledwie 6/28 prób z dystansu.

- Nie zaprezentowaliśmy swojego najlepszego basketu. Możemy grać lepiej, ale musimy walczyć, tak jak w drugiej połowie ostatniego meczu ligowego czy w czwartej kwarcie tego spotkania, kiedy dużo energii dali zawodnicy z ławki - zaznaczył natomiast Wojciech Kamiński.

O wadze środowego triumfu zdawał sobie oczywiście sprawę Dragan Sakota. - To był bardzo istotny mecz dla nas i być może w związku z tym byliśmy nieco stremowani na początku. Poprzez porażki z mocnymi zespołami straciliśmy nieco pewności siebie. Wiedzieliśmy jednak, że musimy wygrać - skomentował. - Zaczęliśmy czwartą kwartę obroną strefową, ale nie przyniosła ona skutku. Byliśmy przygotowani do tego pojedynku, mamy w składzie kilku strzelców, ale waga tego meczu nie pozwoliła nam czuć się komfortowo na parkiecie. Ostatecznie zwyciężyliśmy i to jest najważniejsze. Możemy być zadowoleni z rezultatu, ale nie ze stylu naszej gry - dodał niezwykle doświadczony szkoleniowiec.

Uznany trener, zdobywca m.in. Pucharu Saporty w 1991 roku, jest pod wrażeniem progresu, jaki w krótkim czasie wykonała Rosa. - Rozmawiałem z trenerem Kamińskim przed rozpoczęciem meczu i powiedziałem wiele dobrych słów na temat Rosy. Nie pamiętam zbyt wiele z poprzedniego sezonu i jej występów w Lidze Mistrzów, ale zanotowałem w pamięci, że także grała w Grecji - Sakota przypomniał rywalizację radomian z PAOK Saloniki.

- Klub dokonał niesamowitych postępów w ciągu paru lat. Drużyna jest młoda i jeśli utrzyma się jej trzon na lata, może namieszać w Europie. Ostatnie spotkania Rosa przegrywała minimalnie lub w dogrywkach. Doświadczenie zdobyte podczas tych wydarzeń pewnego dnia jednak wróci - zakończył trener AEK.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Łukasz Wachowski: W pół roku nikt takiej roboty nie wykonał
Czy Rosa wygra jeszcze mecz w Lidze Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×