Ostatni mecz z PGE Turowem Zgorzelec jest doskonałym odzwierciedleniem postawy Legii Warszawa w Energa Basket Liga (105:83). Najpierw wielka klapa, a w końcówce gra na dobrym poziomie. Zarówno niedzielny pojedynek i jak cały sezon zakończył się jednak dotkliwą porażką.
- Chcieliśmy tutaj powalczyć, ale mielibyśmy problem z walką, nawet jeśli dysponowalibyśmy pełnym składem - mówił po meczu w Zgorzelcu trener Tane Spasev. - Zabrakło trzech naszych zawodników: Huntera Mickelsona, Łukasza Wilczka oraz Grzegorza Kukiełki. W takiej sytuacji trudno jest dobrze rotować i trudno mieć energię na 40 minut gry - broni się macedoński szkoleniowiec.
To nie tak miało być
Już początek sezonu pokazał, iż drużyna z Warszawy będzie miała wielki problem z wygrywaniem meczów. Największa hala w stolicy - Torwar, zamiast być sprzymierzeńcem, okazał się wielką udręką. Zarówno pod względem sportowym jak i przede wszystkim finansowym. Legia nie wygrywała, a na dodatek ponosiła duże straty.
Już w listopadzie pracę stracił Piotr Bakun, który awansował z Legią do ekstraklasy. Łącznie drużynę prowadził w 106 meczach. W EBL pod jego wodzą zespół nie wygrał jednak żadnego spotkania. - Pracowaliśmy wspólnie pięć lat, a to dość rzadki obrazek w sporcie, by trener tak długo był w jednym klubie. Wspólnie przeżyliśmy wiele udanych chwil, dlatego potrzebowałem czasu, żeby się z tą decyzją oswoić - mówił nam Jarosław Jankowski, przewodniczący rady nadzorczej w Legii Warszawa.
- Powiem szczerze, że nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażałem sobie tak fatalnego startu w rozgrywkach. Zakładałem, że ten sezon będzie ciężki, ale nie aż tak bardzo... - dodał.
Największym problemem Legii byli obcokrajowcy. Kontuzję przez większą część sezonu leczył Jorge Bilbao. "Rozgrywający" Isaiah Wilkerson z kreowaniem nie miał nic wspólnego. Swojego rytmu gry nie mógł znaleźć Jobi Wall, który potrafi seryjnie rzucać z dystansu. Niewypałem okazać się także Amerykanin Naadir Tharpe, który szybko wrócił do ojczyzny.
Nowe rozdanie. Trudne początki
Kilku nowych obcokrajowców pojawiło się jeszcze za czasów Tane Spasesa. Strzałem w dziesiątkę okazał się Anthony Beane (najlepszy strzelec w EBL, średnio 22.4 pkt), który brał ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Pozytywnie zaprezentował się również Chauncey Collins, który stracił jednak wiele meczów z powodu kontuzji. Bardzo słabo prezentował się jedynie Andrejs Selakovs.
Spasev miał odmienić Legię, jednak początki miał bardzo trudne. Wprowadził wiele nowych zasad, które nie podobały się zawodnikom. Napięcia rosły z tygodnia na tydzień. Krytykował ich na konferencjach prasowych, a na meczach zamieniał się w wulkan. Nie potrafił znieść kolejnych porażek.
W Legii daleko było do "teamu spirit". Drużyna w końcu zaczęła jednak wygrywać. W drugiej części sezonu grała zdecydowanie lepiej i nie była chłopcem do bicia. Pokonała Czarnych Słupsk, GTK Gliwice, AZS Koszalin, Polpharmę Starogard Gdański oraz Miasto Szkła Krosno. Końcowy bilans 5-27 jest jednak fatalny.
- Warszawa zasługuje na lepszą koszykówkę i musimy to szanować. Zrobimy wszystko, aby dać temu miejscu dobrą drużynę - przyznaje Spasev.
Duże zmiany
Latem w stolicy może dojść do trzęsienia ziemi. Jeszcze nie wiadomo czy w zespole pozostanie Tane Spasev, które ma swoje wymagania odnośnie nowego sezonu.
- Prowadzimy rozmowy na temat przedłużenia kontraktu. Jestem zadowolony z jego pracy. Mieliśmy jeden ciężki moment, ale razem z niego wybrnęliśmy. Mam na myśli to, co działo się w drużynie. Trener wprowadził sporo nowych zasad i zawodnicy musieli się do tego dostosować. Ten proces trochę trwał. Był burzliwy, ale wydaje się, że teraz wygląda to już bardzo dobrze - mówił nam Jankowski.
Najważniejszą kwestią będzie jednak budżet na nowy sezon. Polski zawodnicy nie zarabiali dotąd wielkich pieniędzy, a w przypadku zmian, potrzebne będą dodatkowe środki finansowe.
Ponownie pojawi się również problem z halą. Na Bemowie rozpocznie się drugi etap remontu, który zakończony zostanie dopiero pod koniec roku. To oznacza, że drużyna na kilka miesięcy musi znaleźć sobie nowy "dom". Prawdopodobnie będzie to Arena Ursynów, gdzie rozgrywano finał Pucharu Polski koszykarzy. Torwar jest z kolei zbyt drogą opcją. Opcją rezerwową jest także obiekt na Woli.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niesamowity gol w 3. Bundeslidze