Michał Chyliński odpalił petardy. BM Slam Stal ponownie lepsza od Kinga

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Aaron Johnson i Nikola Marković
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Aaron Johnson i Nikola Marković
zdjęcie autora artykułu

BM Slam Stal bardzo blisko półfinałów Energa Basket Ligi. W niedzielę podopieczni Emila Rajkovicia ograli King Szczecin 88:79. Emocji i spięć nie brakowało - to niezwykle "gorąca" seria.

W Ostrowie Wielkopolskim iskrzyło do samego końca pomimo faktu, że mecz rozstrzygnął się już chwilę wcześniej. "Stalówka" w kluczowych momentach trafiała ważne rzuty zza łuku, a brylował w tym elemencie Michał Chyliński.

Rzucający BM Slam Stali zaliczył 17 "oczek", wykorzystując 4 z 5 prób zza łuku. Przy dwóch innych był faulowany (5/6 z linii). Ponownie znaczenie dla końcowego wyniku miała szeroka rotacja trenera Emila Rajkovicia - ten skorzystał z wszystkich 12 zawodników, a jedynym bez zdobyczy punktowej okazał się Łukasz Majewski.

Początek był jednak trudny. Ostrowianie nie weszli dobrze w mecz, a Rajković już w 2 minucie - przy stanie 0:6 - prosił o przerwę. Ta jednak niewiele zmieniła, a King prowadził rekordowo 25:13. Gospodarze powoli jednak zaczęli się budzić w defensywie. Co prawda nie mieli recepty na Taurasa Jogelę (15 punktów do przerwy), ale wynik z minuty na minutę wyglądał korzystniej.

Jeszcze przed zejściem do szatni gracze BM Slam Stali zmniejszyli straty do dwóch oczek po to, żeby za chwilę przegrywać 41:50 po rzutach zza łuku Pawła Kikowskiego i Carlosa Medlocka. King z takiej przewagi długo się jednak nie cieszył, bo gospodarze zaliczyli serię 17:2, a swój koncert zaczął Chyliński.

To jego szybkie sześć oczek na starcie decydującej części sprawiło, że jego zespół miał dwucyfrową przewagę. Po drugiej stronie parkietu miał jednak godnego rywala. Był nim Kikowski, który również trafiał z dystansu. Niestety dla siebie i swojego zespołu, ostatnie minuty "Kiko" spędził na na ławce z rozciętą głową, a BM Slam Stal nie wypuściła już triumfu z rąk.

Kikowski ostatecznie zaliczył 18 punktów (4/4 zza łuku), oczko mniej dołożył Jogela, ale ten po przerwie był już niewidoczny. Na finiszu uaktywnił się z kolei Medlock. Na zdecydowanie lepiej zbilansowaną Stal było to za mało.

Trzeci mecz tej serii odbędzie się w środę, 2 maja w Szczecinie. Początek o 17:45.

BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski - King Szczecin 88:79 (17:27, 22:16, 26:17, 23:19)

BM Slam Stal: Michał Chyliński 17, Mateusz Kostrzewski 15, Nikola Marković 11, Aaron Johnson 10, Marc Carter 7, Adam Łapeta 6, Tomasz Ochońko 6, Grzegorz Surmacz 6, Jure Skifić 5, Stephen Holt 3, Szymon Łukasiak 2, Łukasz Majewski 0.

King: Paweł Kikowski 18, Tauras Jogela 17, Carlos Medlock 16, Łukasz Diduszko 10, Martynas Paliukenas 7, Sebastian Kowalczyk 7, Darrell Harris 4, Mateusz Bartosz 0, Kostas Jonuska 0.

stan rywalizacji: 2:0 dla BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski

ZOBACZ WIDEO Niespodzianka! Klęska RB Lipsk w starciu z Mainz [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu:
Czy BM Slam Stal "zamknie" serię w trzecim meczu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (9)
avatar
hmm
30.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BRAWO STAL ! JEST MOC !!!!!!!!!!!!  
avatar
Marecki CS
30.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aha, oczywiście gratulacje dla Stali za zwycięstwo, bo nie wiedzieć czemu, jakoś mi umknęło.  
avatar
SŁOWO WÓJTA
30.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stał Stał Stal!! Brawo!!  
Gabriel G
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
King walczy ale zdecydowała polska rotacja. Kikowski miał wsparcie tylko w Diduszce. W punktach Polaków 52 do 35 i po meczu.  
avatar
Dawid Wojtasiak
29.04.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Wasz doping wuwuzelowy to jakiś dramat ! Nie powinni wpuszczać takich „ kibiców „