- Jest cały czas przy drużynie. To bardzo pozytywna postać, która ma sporo do powiedzenia w zespole. Jest szanowany, jego uwagi trafiają do zawodników - tak o roli Kelatiego mówi Filip Matczak, który musiał wejść w buty bardziej doświadczonego kolegi. Radzi sobie całkiem nieźle. To też zasługa Kelatiego, który chętnie dzieli się z nim uwagami.
- To nie jest tak, że jego spostrzeżenia wpadają jednym uchem, a drugim wypadają. Cieszę się, że mamy takiego gościa w zespole. Thomas poświęca mi sporo czasu - podkreśla Matczak.
Kelati jest najbardziej doświadczonym koszykarzem w Stelmecie Enei BC Zielona Góra. W jego CV widnieją takie kluby jak: Unicaja Malaga, Valencia, Khimki Moskwa czy Baskonia. - Chcę pomagać kolegom. Grałem w kilku ligach, zdobyłem tytuły, więc dlaczego nie wykorzystać tego w Stelmecie? Mamy w składzie wielu świetnych zawodników, którzy mnie szanują i słuchają tych rad, więc jest to najlepsze, co mogło mnie spotkać - przekonuje 35-letni zawodnik.
Stelmet stracił sporo na jego kontuzji. Kelati na boisku emanował spokojem, potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność w ważnych momentach. W środowisku mówi się o nim, że jest takim "glue guy", czyli zawodnikiem, który spaja drużynę. Najlepiej to widać teraz, gdy nie gra, ale nadal pomaga zespołowi.
- To frustrujące, że nie mogę grać. Jestem wściekły, ale nadal jestem częścią tej drużyny. Chcę wspierać ją w trudnych momentach. Teraz mam inną perspektywę oglądaniu meczu i widzę rzeczy, których nie widać na boisku. Staram się dzielić wskazówkami z kolegami, motywować ich do jeszcze lepszej gry. Czasami proste poklepanie po plecach może wiele dać - tłumaczy Kelati.
W trakcie jednego ze spotkań koszykarz podszedł do trenera Andreja Urlepa i długo mu coś tłumaczył. Słoweniec pokiwał głową ze zrozumieniem. O czym rozmawiali? - To była normalna rozmowa o meczu. Thomas jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników - twierdzi Urlep. Kelati mówi na ten temat nieco szerzej: Rozmawialiśmy na temat spraw, które zaszły w pierwszej połowie meczu. Uważam, że takie dyskusje z trenerem mogą wyjść tylko na dobre zespołowi. U Andreja Urlepa cenię to, że umie wysłuchać i rozmawiać z zawodnikami. Każdy może podzielić się sugestią na temat spraw boiskowych. To najlepsza droga do tego, żeby poprawić coś w drużynie.
Urlep ma już trzech asystentów: Andrzeja Adamka, Arkadiusza Miłoszewskiego i Jakuba Lewandowskiego. Czy Kelati dołączy do tego grona? - Nie, nasi trenerzy robią świetną robotę - mówi z uśmiechem na twarzy.
Kelati mówi nam także o nietypowej podróży do Radomia na dwa mecze ćwierćfinałowe z Rosą. - Pierwotnie miało mnie tam nie być, bo jestem w trakcie rehabilitacji, ale dwóch fizjoterapeutów udało się z drużyną do Radomia. Klub wyszedł z taką inicjatywą, żebym też pojechał. Zgodziłem się, bo chciałem pomóc zespołowi. Nie pojechałem autobusem, bo w dzień wyjazdu celebrowałem dziewiątą rocznicę ślubu. Chciałem ten dzień spędzić z żoną i dziećmi. Klub nie robił mi problemów. Następnego dnia wsiadłem w auto i udałem się do Radomia - mówi 35-letni koszykarz.
Niewykluczone, że Kelatiego zobaczymy jeszcze w tym sezonie na parkiecie. Aby tak się stało, Stelmet Enea BC musi awansować do wielkiego finału. - Wierzę, że tak właśnie się stanie. Zobaczymy, jak potoczą się play-off i moja rehabilitacja. Bardzo chciałbym pomóc zespołowi w najważniejszej części sezonu - ocenia.
Para Anwil Włocławek (1) - Stelmet Enea BC Zielona Góra (4)
mecz 1 - 11 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport
mecz 2 - 13 maja, godz. 12.30 - transmisja w Polsacie Sport
mecz 3 - 16 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport
ew. mecz 4 - 18 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport
ew. mecz 5 - 21 maja, godz. 17.30 - transmisja w Polsacie Sport Extra
ZOBACZ WIDEO Wielkie emocje w meczu Sevilli z Realem. Pięć goli i przestrzelony karny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]