- Wygraliśmy mecz, który tak naprawdę niewiele znaczy, bo w okresie przygotowawczym nie jest to takie ważne - przekonuje Jacek Winnicki, szkoleniowiec MKS Dąbrowa Górnicza. - Ważne natomiast, że naprawdę możemy momentami dobrze funkcjonować. Ja z tego sparingu jestem bardzo zadowolony.
Wiadomym jest, że w tym momencie wyniki nie są najważniejsze. Liczy się gra, zgrywanie drużyny i testowanie pewnych rozwiązań taktycznych, które mają funkcjonować w trakcie sezonu. Przeciwko "Stalówce" doskonale wypadł przede wszystkim Cleveland Melvin, ale i młody Jakub Kobel. Ten drugi "skorzystał" na urazie Trey'a Davisa.
- Nie chcieliśmy ryzykować, ponieważ nie jest w pełni sił, ma lekki uraz stopy. Zobaczymy jak będzie wyglądał w sobotę - mówi Winnicki. Davis w czwartek podkręcił staw skokowy, ale w sobotę być może pojawi się już w składzie na mecz z Miastem Szkła Krosno.
Najwięcej uwagi skupił na sobie jednak Melvin. Rozegrał doskonałe zawody (28 punktów i 8/11 z gry). Trafiał z dystansu, penetrował pod kosz i popisywał się efektownymi akcjami w obronie - jest wszechstronny po obu stronach parkietu. Co prawda to dopiero jego początek w drużynie, ale w MKS-ie mają nadzieję, że będzie tak grał regularnie. Nie tylko może, ale i ma być liderem.
- Tak był brany pod uwagę, jako lider. To zawodnik punktujący. Ze Stalą dobrze wszedł w mecz, rzucił 28 punktów. Musi być ważną częścią tego zespołu. Zresztą każdy zagraniczny musi odgrywać ważną rolę - mówi Winnicki.
Ten szanuje pracę swoich zawodników, ale i dużo wymaga, wiedząc, że to klucz do dobrego wyniku drużyny. - Tak naprawdę każdy zawodnik musi odgrywać rolę. Jedni większą, inni mniejszą. Mamy wąski, krótki skład. Dysponujemy dziesiątkę zawodników i każdy musi dawać z siebie wszystko. To jedyna szansa, żebyśmy w jakikolwiek sposób zaistnieli w tej lidze - zakończył.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna i niebezpieczna. Ta Rosjanka walczy w klatce