NBA: Marcin Gortat ugości byłych kolegów

Getty Images / Darryl Oumi / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Darryl Oumi / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Koszykarze Los Angeles Clippers w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu spotkają się w Staples Center z Washington Wizards. Marcin Gortat stanie w tym meczu naprzeciwko swojej byłej drużyny.

Jak na razie, a za kibicami NBA już prawie dwa tygodnie rozgrywek, zdecydowanie nie jest to sezon Marcina Gortata. Jedyny Polak w najlepszej lidze świata gra po prostu słabo. Doc Rivers gra swoją żelazną pierwszą piątką, w której ma miejsce dla łodzianina, niemniej ten na pewno nie gra tak, jak oczekiwałby tego on sam, jego przełożeni i fani Los Angeles Clippers.

Idealną okazją do zagrania dobrego meczu na przełamanie wydaje się więc starcie z byłą ekipą, wobec czego przed środkowym idealna okazja do pokazania swoich możliwości. Do słonecznej Kalifornii zawitają bowiem Washington Wizards, którzy słabo rozpoczęli sezon. Bilans 1-4 mówi bowiem wiele. W dodatku jedyna wygrana była mocno wymęczona i odniesiona dopiero po dogrywce z Portland Trail Blazers. Boleć kibiców Czarodziejów mogą przede wszystkim niewysokie przegrane - z Heat, Raptors oraz z Kings.

Dla Clippersów mecz z Wizards będzie ponadto starciem ojca z synem. W wymianie, która sprawiła, że Gortat zawitał do Los Angeles, uwzględniony został Austin Rivers, który powędrował w drugą stronę i tym samym przestał grać pod batutą swojego ojca. Widać zatem, że nie tylko dla polskiego koszykarza pojedynek ten będzie miał spore znaczenie emocjonalne.

Faworytami wydają się gospodarze, którzy nieco zaskakująco dobrze radzą sobie na starcie rozgrywek (bilans 3-2). Prym w ekipie wiedzie duet Gallinari-Harris, wspierany przez parę Lou Williams-Montrezl Harrell, wchodzącą na parkiet z ławki. Polscy kibice liczą zapewne na to, że w końcu i Gortat zacznie odgrywać ważną rolę.

- W zespole czuję się bardzo dobrze, ale to dopiero początek. Potrzebuję jeszcze 20-30 spotkań, by złapać rytm i chemię na parkiecie, by lepiej się rozumieć - mówił po pierwszym meczu sezonu. Wypada zatem cierpliwie czekać na to, aż wreszcie się tak stanie.

ZOBACZ WIDEO Nieudana wyprawa Unicaji do Madrytu

Komentarze (0)