Ta decyzja w żadnym wypadku nie dziwi i w zasadzie była ona spodziewana. Manu Ginobili, który całą karierę związany był z San Antonio Spurs, zostanie w należyty sobie sposób uhonorowany. Szefowie klubu z Teksasu zdecydowali, że pod kopułą hali AT&T Center zawiśnie "jersey" z numerem Argentyńczyka, czyli 20.
Tym samym leworęczny rzucający dołączy do innych legend Ostróg, między innymi Tima Duncana, Bruce'a Bowena, Davida Robinsona czy też Seana Elliota. Uroczystość odbędzie się 28 marca 2019 roku, kiedy Spurs gościć będą u siebie Cleveland Cavaliers.
Join us Thursday, March 28 as we retire @manuginobili's No. 20 jersey. #GraciasManu
— San Antonio Spurs (@spurs) 30 października 2018
https://t.co/alK5Yakjp7
https://t.co/brMXSDrAw5 pic.twitter.com/7rPTUC8Wlu
Ginobili to jeden z największych w historii NBA przykładów lojalności w kwestii przywiązania do klubowych barw. Dla SAS grał nieprzerwanie przez 16 lat - od sezonu 2002/03 do 17/18. W tym czasie zdobył cztery mistrzowskie tytuły, raz został uznany najlepszym rezerwowym, a dwukrotnie był powoływany do meczów gwiazd.
Na parkietach najlepszej ligi świata zdobył łącznie (faza zasadnicza i play-offy) 17097 punktów, 4828 asyst i 4571 zbiórek, co daje średnie na poziomie 13,4 pkt., 3,8 as. i 3,6 zb. Spurs mieli tzw. nosa. Wybrali Manu dopiero z 57. numerem w drafcie 1999 roku, ale kolejne lata gry w Europie sprawiły, że do NBA wschodził już jako ukształtowany zawodnik. To też pokazała cała jego kariera.
ZOBACZ WIDEO Serie A: W meczu Genoi bramek nie brakowało, ale to nie był dzień Piątka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]