Drużyna Gortata została liderem Zachodu, thriller z udziałem Pistons i Rockets, Warriors się przełamali

Getty Images / Sarah Stier / Na zdjeciu: Tobias Harris i Marcin Gortat
Getty Images / Sarah Stier / Na zdjeciu: Tobias Harris i Marcin Gortat

W NBA po przerwie na Święto Dziękczynienia odbyło się aż 14 meczów. Los Angeles Clippers pokonali Memphis Grizzlies, dzięki czemu zostali liderami swojej konferencji. Golden State Warriors wreszcie się przełamali, wygrali też Lakers czy Celtics.

Ten mecz kreowany był na hit, bo i tak wskazywały dotychczasowe wyniki obu drużyn. I kibice, którzy ostrzyli sobie zęby na to starcie, dostali to, o co prosili. Twarda obrona, świetny spektakl okraszony dodatkowymi pięcioma minutami. Los Angeles Clippers mierzyli się w Staples Center z Memphis Grizzlies, liderami Zachodu. Goście ze stanu Tennessee prowadzili 96:89 na zaledwie 93 sekundy przed końcem spotkania. Wydawało się, iż niebawem dopiszą sobie następny ważny tryumf. Ale rzeczywistość nie okazała się tak prosta.

Brakowało im Mike'a Conleya, który dwie i pół minuty przed końcem meczu popełnił faul w ataku, a że było to jego szóste przewinienie, w konsekwencji zmuszony był też opuścić parkiet. Podopieczni Doca Riversa wspięli się na wyżyny i w niewielkim odstępie czasu zanotowali serię 6-0. Lou Williams nie trafił co prawda za trzy, a Marc Gasol wykorzystał dwa osobiste, ale Clippers zrobili użytek z ostatnich trzech sekund spotkania. Uczynił to Danilo Gallinari, Włoch wymusił faul przy rzucie zza łuku i następnie trafił wszystkie rzuty wolne, co ku zaskoczeniu wszystkich wyrównało stan rywalizacji.

Często mówi się, że kto doprowadza do dogrywki, ma w niej później psychologiczną przewagę i co za tym idzie, większe szanse na powodzenie. W tym przypadku się to sprawdziło, ostatnie słowo należało do drużyny z Miasta Aniołów. Kluczowym przechwytem popisał się Avery Bradley, który pięć sekund przed końcem wyłuskał piłkę z rąk Garretta Temple. Gospodarze zwyciężyli 112:107, odnieśli 12. zwycięstwo w sezonie i zostali samodzielnymi liderami Konferencji Zachodniej.

Marc Gasol zdobył dla Memphis 27 punktów, 13 zbiórek i siedem asyst. Conley w zaledwie 30 minut uzbierał 19 "oczek" oraz rozdał 11 kluczowych podań, choć miał też sześć strat. U Clippers świetnie spisał się Montrezl Harrell, rezerwowy podkoszowy zaaplikował rywalom 22 punkty i zebrał 11 piłek.

Marcin Gortat spędził na parkiecie 17 minut, trafił 3 na 4 oddane rzuty, co dało mu w sumie sześć punktów, siedem zbiórek i asystę. Grał w pierwszej oraz trzeciej kwarcie meczu. Środkowy zaprosił na to spotkanie grupę dzieci z Polski, uczestników jego campu, dla których z pewnością było to niezapomniane przeżycie. Tym bardziej, że w Staples Center tego samego dnia rozgrywany był jeszcze mecz Los Angeles Lakers i również ich występ dane było im obejrzeć.

Gwiazda Derricka Rose'a naradza się na nowo? Tak twierdzi Karl-Anthony Towns, jego klubowy kolega. Rose zdobył 25 punktów, Towns dorzucił 21 "oczek" i dziewięć zbiórek, a ich Minnesota Timberwolves w piątek pokonała Brooklyn Nets 112:102. MVP z 2011 roku wykorzystał imponujące 11 na 17 oddanych rzutów. - Kocham uświadamiać Derrickowi, jak jest dobry i przypominać mu, że cały czas drzemią w nim możliwości z tego okresu, kiedy zdobywał nagrodę dla najlepszego zawodnika sezonu- mówił Karl-Anthony Towns.

Cleveland Cavaliers trafili połowę oddanych rzutów za trzy (11/12) i po ośmiu porażkach zanotowali pierwszy sukces na wyjeździe. Wicemistrzowie NBA, którzy bez LeBrona Jamesa niczym nie przypominają już drużyny z poprzedniego sezonu, przesądzili o swoim tryumfie w czwartej kwarcie. Ta padła ich łupem 37:29, a całe spotkanie 121:112.

ZOBACZ WIDEO Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja.

Jordan Clarkson 14 ze swoich 19 punktów zdobył w decydującej odsłonie, Rodney Hood rzucił w sumie 25 punktów, a debiutant Collin Sexton 23. "Kawalerzyści" pokonali nie byle kogo, bo mocnych Philadelphia 76ers i to pomimo faktu, iż czterech zawodników "Szóstek" przekroczyło tego wieczoru barierę dwudziestu "oczek".

Ben Simmons wykorzystał nawet 10 na 12 oddanych rzutów z pola, uzbierał 22 punkty i 10 asyst. Joel Embiid z kolei 24 "oczka" i 12 zbiórek. Co ciekawe, 76ers mieli przed tym spotkaniem bilans 10-0 w meczach u siebie. - Nie pokazaliśmy dziś ducha walki. Nie graliśmy w obronie i to przed naszymi kibicami. Jesteśmy w domu, takie mecze trzeba wygrywać - komentował trener Brett Brown.

Co za mecz w Detroit! Blake Griffin trafieniem za trzy dał Pistons prowadzenie 2,6 sekundy przed końcem, a następnie stan meczu w dosłownie ostatnim momencie po ataku na kosz wyrównał Eric Gordon. Dodatkowe pięć minut należało do "Tłoków", którzy pokonali Houston Rockets 116:111 i zrewanżowali się Teksańczykom za porażkę sprzed dwóch dni 124:126. Wtedy błyszczał James Harden, autor 43 punktów, tym razem "Brodacz" zdobył 33 "oczka" w 41 minut i trafił tylko 9 na 27 rzutów z gry, w tym 3 na 11 za trzy. Duża w tym zasługa pierwszoroczniaka, Bruce'a Browna.

James Harden był kryty przez niego w czwartej kwarcie oraz dogrywce. - Kiedy graliśmy z Bostonem, bronił Kyrie'go Irvinga, Marcusa Smarta, Terry'ego Roziera, Gordona Haywarda i Marcusa Morrisa w tym samym meczu! Niewielu innych debiutantów to potrafi - chwalił 22-latka Blake Griffin, który został wybrany w drafcie przez Pistons w drugiej rundzie z 42. numerem. Blake zdobył 28 punktów i miał dziewięć zbiórek, świetny występ zaliczył też Andre Drummond. Środkowy zapisał przy swoim nazwisku 23 "oczka", 20 zbiórek, trzy przechwyty i pięć bloków! Dla nich to dziewiąte zwycięstwo w sezonie, Houston ponieśli ósmą porażkę.

Golden State Warriors z przełamaniem. Cztery porażki z rzędu musiały mocno sfrustrować drużynę z Oakland, mistrzowie NBA w piątkowym meczu nie dali żadnych szans Portland Trail Blazers i zwyciężyli na własnym parkiecie 125:97. Kevin Durant zaaplikował rywalom 32 punkty, a Klay Thompson 31. Podopieczni Steve'a Kerra wykorzystali ponadto 17 na 32 rzuty za trzy, a więc trafiali z 53-procentowym powodzeniem.

LeBron James flirtował z triple-double, skrzydłowy uzbierał 22 punkty, 10 zbiórek i siedem asyst, a jego Los Angeles Lakers odnieśli 11. tryumf w sezonie, pokonując u siebie Utah Jazz 90:83. "Jeziorowcy" popełnili 23 straty, pięć James, sześć Brandon Ingram, ale rywale za to mieli problemy z rzutami zza łuku, bo trafili ich zaledwie cztery przez pełne 48 minut. Ponadto w początkowej fazie spotkania kontuzji nabawił się lider Mormonów, Donovan Mitchell i po 12 minutach swojej gry zmuszony był udać się do szatni.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Minnesota Timberwolves 102:112 (26:22, 23:32, 23:35, 30:23)
(Dinwiddie 18, Harris 18, Carroll 13, Napier 12, Allen 12 - Rose 25, Towns 21, Gibson 16)

Los Angeles Clippers - Memphis Grizzlies 112:107 po dogrywce (16:22, 28:30, 31:18, 23:28, 14:9)
(Harrell 22, Gallinari 20, Williams 15 - Gasol 27, Jackson Jr. 20, Conley 19)

Detroit Pistons - Houston Rockets 116:111 po dogrywce (34:30, 27:26, 17:23, 20:19, 18:13)
(Griffin 28, Drummond 23, Jackson 20 - Harden 33, Capela 29, Paul 20)

Atlanta Hawks - Boston Celtics 96:114 (23:45, 22:16, 19:21, 32:32)
(Lin 19, Len 17, Collins 16 - Baynes 16, Tatum 14, Irving 13)

New York Knicks - New Orleans Pelicans 114:109 (28:34, 31:26, 28:30, 27:19)
(Mudiay 27, Trier 25, Kanter 17 - Davis 33, Holiday 22, Mirotic 19)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 112:121 (23:31, 31:23, 29:30, 29:37)
(Embiid 24, Redick 23, Simmons 22, Butler 22 - Hood 25, Sexton 23, Osman 20)

Toronto Raptors - Washington Wizards 125:107 (38:26, 32:36, 31:25, 24:20)
(Leonard 27, Anunoby 15, Lowry 15, VanVleet 13 - Beal 20, Porter Jr. 17, Morris 16)

Indiana Pacers - San Antonio Spurs 100:111 (23:29, 22:25, 24:28, 31:29)
(Bogdanovic 21, Sabonis 19, Joseph 18 - Aldridge 33, DeRozan 16, Mills 15)

Chicago Bulls - Miami Heat 96:103 (25:28, 13:32, 30:18, 27:25)
(Holiday 27, LaVine 24, Parker 23 - Richardson 27, Whiteside 18, Adebayo 14)

Oklahoma City Thunder - Charlotte Hornets 109:104 (33:31, 29:26, 27:23, 20:24)
(Westbrook 30, Schroder 23, George 19 - Walker 25, Lamb 18, Kaminsky 12)

Milwaukee Bucks - Phoenix Suns 114:116 (30:34, 31:30, 29:27, 24:25)
(Antetokounmpo 35, Brogdon 22, Middleton 15 - Booker 29, Warren 19, Ayton 17)

Denver Nuggets - Orlando Magic 112:87 (21:19, 33:22, 26:27, 32:19)
(Lyles 22, Murray 16, Plumlee 15 - Ross 18, Vucevic 16, Gordon 14)

Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 125:97 (24:27, 35:17, 33:29, 33:24)
(Durant 32, Thompson 31, Cook 19 - Lillard 23, Nurkic 22, McCollum 19)

Los Angeles Lakers - Utah Jazz 90:83 (22:16, 16:22, 26:25, 26:20)
(Ingram 24, James 22, McGee 12 - Burks 17, Ingles 16, Gobert 13)

Komentarze (1)
avatar
Gekon
24.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo. Kolejny gałgan nie potrafi napisać tekstu bez błędu. Panie literówkę koniowi pan tłumacz. Sprawdź dwa razy zanim zatwierdzisz to co napiszesz.