Udany debiut Jakuba Parzeńskiego. Transfer z korzyścią dla wszystkich

Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Jakub Parzeński
Newspix / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Jakub Parzeński

Jakub Parzeński, który został wypożyczony z Anwilu do Rosy, pokazał się z niezłej strony w debiucie w wygranym meczu z Legią Warszawa (87:82). Transfer polskiego środkowego będzie z korzyścią dla wszystkich.

27-letni Jakub Parzeński otrzyma sporą liczbę minut, trener Robert Witka ma w końcu porządnego środkowego (Hanner Mosquera-Perea taki nie był), a Anwil Włocławek może na tym zyskać w przyszłości, bo zawodnikowi w przypadku wywalczenia przez zespół medalu przedłuży się umowa na kolejny sezon. Wtedy być może wróci na Kujawy jako lepszy i pewniejszy gracz.

Za pierwszym podejściem się nie udało, choć trener Igor Milicić przekonywał, że ma pomysł na wykorzystanie polskiego środkowego. - On musi tylko uwierzyć, że jest zdrowy i gotowy do walki w każdym spotkaniu - tłumaczył szkoleniowiec Anwilu.

Polak nie zdołał sobie jednak wywalczyć miejsca w rotacji. Milicić nie miał do niego zaufania, bo zwykle jego występy kończyły się na 4-6 minutach (najdłużej zagrał z Treflem - 12 minut). I nawet jak polski środkowy miał dwa-trzy dobre zagrania, to lądował na ławce rezerwowych. To powodowało frustrację u obu stron, które nie były zadowolone ze współpracy.

Czarę goryczy przelał mecz z Legią, w którym Parzeński zagrał... dwie sekundy, a po spotkaniu Milicić na konferencji prasowej powiedział, że każdy zasługuje na to, co dostaje. Było jasne, że obaj się nie dogadają i dojdzie do rozstania.

Kilka klubów wyraziło wstępne zainteresowanie polskim środkowym (m.in. AZS, Legia czy Rosa). Najwięcej determinacji wykazali radomianie, którzy od początku sezonu mieli ogromne problemy pod koszem. Fatalnie spisywał się Hanner Mosquera-Perea, który pojechał już do domu.

W debiucie Parzeński pokazał się z niezłej strony. Był aktywny po obu stronach parkietu. Punktował, zbierał i starał się pomagać kolegom w defensywie. Na parkiecie spędził 27 minut, kompletując w tym czasie double-double na poziomie 12 punktów i 10 zbiórek, co złożyło się na eval na poziomie 17.

- Myślę, że pokazałem paru osobom, że nadal potrafię grać, mimo tego długiego rozbratu z koszykówką. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej - przyznał Parzeński przed kamerami Polsatu.

Z jego występu zadowolony był Robert Witka. - Kuba da nam dużo jakości pod koszem. Bardzo pozytywnie oceniam jego debiut. Wierzę, że będzie grał w kolejnych meczach jeszcze lepiej - skomentował.

Olek Czyż głodny gry, niedługo podpisze kontrakt

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kapusta o losowaniu grup ME 2020: Błagam, nie mówmy, że to jest trudna grupa

Komentarze (3)
avatar
Defibrylator
10.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patryk Lipski
10.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W następnym meczu pokaże jakim jest zmarnowanym talentem. 
avatar
HalaLudowa
10.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Śledzę karierę młodego Parzyka i mu kibicuje, ale jest to jeden z tych koszykarzy, sprawiających wrażenie gry ze źle dobraną zatyczką analną i jedzących przedwczorajsze pierogi. W meczu z Legią Czytaj całość