Jeszcze nieco ponad tydzień temu fani Lietuvosu Rytas Wilno ekscytowali się poczwórną koroną klubu w zakończonym niedawno sezonie. Podopieczni Rimasa Kurtinaitisa okazali się najlepsi zarówno na parkietach krajowych, wygrywający Puchar Litwy, Ligę Bałtycką i Mistrzostwo Litwy, jak i na międzynarodowych, odprawiając z kwitkiem Khimki Moskwa w finale Pucharu Europy. Teraz kibice stołecznej ekipy koncentrują się jednak na innych sprawach, a mianowicie na transferach zespołu, które mają zapewnić obronę wspomnianych trofeów w przyszłości.
Jakkolwiek uznając zasługi całej drużyny i każdego zawodnika z osobna, działacze wileńskiej ekipy doszli do wniosku, że bez zmian, które jednocześnie będą wzmocnieniami, obyć się nie może. Najwięcej problemów w zeszłym sezonie sprawiali koszykarze podkoszowi, więc od obsady tych pozycji zaczęto kompletowanie nowego składu. Na początek zakontraktowano Dejana Borovnjaka. Mierzący 208 cm, 23-latek, który ostatnio grał dla Vojvodiny Nowy Sad, dołączył do innego wysokiego Serba w Lietuvosie - Milko Bjelicy. Następnie zarząd przedłużył o kolejny rok umowę z byłym graczem Anwilu Włocławek, Donatasem Zavackasem, który ma za sobą solidny sezon (8,2 punktu i 4,6 zbiórki) i zaczął rozglądać się za kolejnym środkowym.
Idealnego kandydata znalazł w osobie Arona Baynesa, który po kilkudniowych negocjacjach stał się członkiem ekipy trenera Kurtinaitisa, podpisując dwuletni kontrakt. Australijczyk jest rówieśnikiem Borovnjaka i podobnie jak on, mierzy 208 cm wzrostu. Podczas gdy jednak Serb to fałszywy center, Baynes gra jak typowy środkowy. Nie jest wirtuozem koszykówki, a swoje umiejętności opiera na sile i podkoszowej walce. W ciągu czterech lat spędzonych na uczelni Washington State stale zwiększał swoją rolę na parkiecie, aż w końcu stał się jednym z najlepszych graczy drużyny, kończąc uniwersytet ze średnimi 12,7 punktu, 7,5 zbiórki i 1,3 bloku w każdym z 33 spotkań. Warto dodać, że w przeciągu zaledwie dwunastu miesięcy aż o 11 procent poprawił skuteczność z linii rzutów wolnych - z 66 na 77.
Specjalizujący się w zbiórkach i walce na łokcie, Baynes wydaje się być idealnym uzupełnieniem dla kreatywnych i szukających gry również na dystansie Borovnjaka i Bjelicy. A przecież potencjał zespołu pod koszem to nie tylko wyżej wymieniona trójka, ale również Zavackas oraz mierzący 214 wzrostu Michailas Anisimovas czy młody, choć do tej pory dopiero uczący się gry na poziomie ekstraklasowym, Lukas Brazdauskas.
W tych okolicznościach niemalże na pewno klub pożegna się doświadczonym, 30-letnim Marijonasem Petraviciusem, który do niedawna był pewniakiem w składzie na kolejne rozgrywki. Zakontraktowanie podobnie grającego Baynesa rozwiało jednak wszelkie wątpliwości, że dla Petraviciusa nie starczy po prostu ani miejsca w składzie, ani tym bardziej minut na parkiecie.
W obecnej sytuacji zarząd klubu równolegle koncentruje się więc na dwóch kwestiach. Po pierwsze - przedłużyć umowy z koszykarzami grającymi na pozycjach 1-3, czyli m.in. z Martynasem Geceviciusem, Arturasem Jomantasem, Mindaugasem Lukauskisem czy Evaldasem Dainysem, a po drugie - znaleźć pierwszego rozgrywającego. Działacze Lietuvosu jasno określili, że podstawowym playmakerem będzie zawodnik zza oceanu.