Tylko 10 meczów rozegrał Carmelo Anthony w barwach Houston Rockets, zanim zespół postanowił zrezygnować z jego usług. Szybko okazało się, że koszykarz nie pasuje do wizji zespołu, dlatego od dłuższego czasu znajdował się poza grą. W poniedziałek Rockets pozbyli się Anthony'ego.
Ekipa z Teksasu porozumiała się bowiem z Chicago Bulls w sprawie wymiany, w wyniku której weteran trafił do Byków. Jak donoszą amerykańskie media, Melo również i tam nie zagrzeje miejsca. Bulls zamierzają go bowiem zwolnić albo wytransferować w najbliższych tygodniach.
Co dalej z karierą 10-krotnego uczestnika Meczu Gwiazd? Spekuluje się, że pozyskaniem Anthony'ego zainteresowani są Los Angeles Lakers, ale aktualnie mają w składzie 15 zawodników z gwarantowaną umową (maksymalny limit), więc zamierzają poczekać do zamknięcia okienka transferowego i spróbować stworzyć miejsce dla gracza. Inną opcją dla Melo mogą być Chiny, gdzie z pewnością mógłby liczyć na wielkie pieniądze.
Tymczasem Rockets nie tylko pozbyli się Anthony'ego, ale także rozwiązali 10-dniowy kontrakt Jamesa Nunnally'ego, aby podpisać umowę z Kennethem Fariedem (ten wcześniej porozumiał się z Brooklyn Nets w sprawie wykupienia kontraktu). Faried zdążył już zadebiutować w nowym zespole, zdobywając 13 punktów w przegranym przez Rakiety meczu z 76ers (93:121).
ZOBACZ WIDEO: Jacek Gmoch: Jerzy Brzęczek popełnił ten sam błąd, co Adam Nawałka