NBA: Harris królem rzutów za trzy, pokonał Curry'ego w jego rodzinnym mieście

Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Joe Harris
Getty Images / Streeter Lecka / Na zdjęciu: Joe Harris

Joe Harris z Brooklyn Nets okazał się niespodziewanym triumfatorem konkursu rzutów za trzy punkty, pokonał on w finale Stephena Curry'ego i to w jego rodzinnym mieście. Triumfatorem innej rywalizacji dzięki rzucie z połowy został Jayson Tatum.

Sobota w NBA podczas Weekendu Gwiazd była dniem konkursów. Standardowo rozpoczęto od Skills Challenge, następnie przyszła pora na rzuty za trzy punkty i deser w postaci wsadów. O ile tam brakowało wielkich nazwisk, tak do oddawania prób z pięciu spotów przystąpili wielcy koszykarze. Głównym z nich był Stephen Curry, dwukrotny MVP, wybitny strzelec.

W szranki stanęło w sumie 10 zawodników. Poza nim byli to też Buddy Hield, Joe Harris, Danny Green, Devin Booker, Dirk Nowitzki, Damian Lillard, Seth Curry, Kemba Walker oraz Khris Middleton. Do finału awansowało trzech, tam spotkali się Stephen Curry (27), Buddy Hield (26) i Joe Harris (25). Nowy król rzutów z dystansu okazał się nadto niespodziewany.

Joe Harris z Brooklyn Nets, trafiający w sezonie za trzy z 47-procentowym powodzeniem był tym, który otwarł finał. Okazało się to jego wielkim szczęściem. 27-latek zdobył aż 26 punktów, wykorzystał wszystkie pięć piłek moneyball na ostatniej pozycji, czyli tych, które dawały dwa "oczka". Stephen Curry miał co odrabiać.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium wymęczył wygraną nad Augsburgiem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Buddy Hield w międzyczasie uzbierał 19 punktów, więc jasne stało się, że wszystko rozstrzygnie się pomiędzy Harrisem a Currym. Gwiazda Golden State Warriors była na bardzo dobrej drodze, aby pokonać strzelca Nets, lecz na pięć ostatnich prób, trafiła cztery. Jego ostateczny wynik brzmiał 24 zdobytych punktów, a to nie wystarczyło.

Joe Harris pokonał trzykrotnego mistrza NBA w jego rodzinnym Charlotte. - Szczerze, to naprawdę niesamowite. Steph jest najlepszym rzucającym w historii. Jeszcze raz powtórzę, trafianie przez minutę z pięciu pozycji nie świadczy o tym, że stajesz się lepszy od takiej postaci. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek tak pomyślał. On wygrał już ten konkurs w 2015 roku, teraz mu się nie udało. Brał udział w takich konkurencjach wiele razy. Dla mnie zwycięstwo w debiucie to coś wręcz surrealistycznego - komentował z szacunkiem triumfator konkursu rzutów za trzy.

Czytaj także: Rozwiązali worek z "trójkami". Arged BM Slam Stal w finale

Warto wspomnieć też o zakładzie, który zawarli pomiędzy sobą Stephen oraz Seth Curry. Przegrany będzie musiał płacić za bilety na mecze tego, który wygra rywalizację. I to aż do końca kariery. Seth z 16 punktami nie zakwalifikował się do finału. Teoretycznie nikt z nich nie wygrał, ale za zasady przyjęli to, kto bezpośrednio zdobędzie więcej. Przypomnieli mu o tym dziennikarze, a on przyznał im rację. - Zakład, to zakład - mówił Stephen Curry.

- W trakcie trwania konkursu nawet nie o tym nie myślałem. Obserwowałem go i śmiejąc się od ucha do ucha, życzyłem mu jak najlepiej. Chciałem, aby każdy jego rzut wpadł do kosza i jestem pewien, że on robił to samo dla mnie. No albo i nie, bo może chciał wygrać zakład - śmiał się Stephen. - To było niesamowite uczucie, widzieć z ławki mojego tatę i całą rodzinę na trybunach. Będę pamiętać to przez bardzo długo. Curry bardzo chciał wygrać w domu, ale Harris odebrał mu tę satysfakcję.

Jeśli chodzi o tych, którzy zawiedli, byli to na pewno Khris Middleton oraz Kemba Walker. Ten pierwszy zdobył tylko 11 punktów, reprezentant gospodarzy z Charlotte Hornets miał ich natomiast 16, co też nie dało mu przepustki do finału. Słynny Dirk Nowitzki uzbierał 17 "oczek".

Czytaj także: Genialny spektakl dla Arki Gdynia!

W Taco Bell Skills Challenge triumfował za to Jayson Tatum, zawodnik Boston Celtics. Trae Young, który też był w finale, szybciej pokonał trasę i już zbierał się do rzutu za trzy punkty, ale Tatum zdecydował, że aby zyskać czas podejmie ryzyko i odda próbę aż z połowy. Ku zaskoczeniu, trafił. Ulubieniec kibiców, Luka Doncić odpadł w półfinale.

Komentarze (3)
WuMike
17.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pytanie, co oznacza rodzinne miasto. Ja urodziłem się w Gdańsku, ale moim rodzinnym miejscem jest Gdynia. To, że blisko, czy daleko, niespecjalnie wnosi do tematu. Dell Curry z rodziną długo mi Czytaj całość
avatar
Katon el Gordo
17.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
„…Joe Harris pokonał trzykrotnego mistrza NBA w jego rodzinnym Charlotte…” A według Wikipedii: Stephen Curry ur. 14.03.1988 r. w Akron w stanie Ohio. Odległość Akron – Charlotte = 771 km (479 m Czytaj całość