NBA: wielki friumf LeBrona nad Hardenem, Irving chybił rzut na wygraną

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: LeBron James

Świetny mecz w hali Staples Center. Los Angeles Lakers pokonali Houston Rockets (111:106). Udało się im wyeliminować Jamesa Hardena, który opuścił parkiet z powodu sześciu fauli. W innym ze spotkań rzutu na wygraną nie trafił Kyrie Irving.

Było kilka dni odpoczynku po Weekendzie Gwiazd, w czwartek drużyny NBA wróciły do pracy. Odbyło się kilka bardzo ciekawych meczów, Milwaukee Bucks mierzyli się z Boston Celtics, a Houston Rockets odwiedzili Los Angeles Lakers. Obydwa hitowe spotkania trzymały w napięciu.

Kiedy ostatnio Houston Rockets spotkali się z LA Lakers w hali Staples Center, wrzało na parkiecie. Chris Paul i Rajon Rondo skoczyli sobie do gardeł, doszło do przepychanki. Teraz obyło się bez tego typu sytuacji, ale obu drużynom nie brakowało zawziętości. Teksańczycy wypracowali sobie zaliczkę, a "Jeziorowcy" przez całe spotkanie z uporem maniaka próbowali odrobić straty. Ta sztuka udała im się w końcówce, czwarta kwarta padła ich łupem w stosunku 28:16.

Gospodarze sfrustrowali rywali, dwukrotnie złapali Jamesa Hardena na faule w ataku. "Brodacz" pierwszy raz w sezonie musiał opuścić parkiet z powodu sześciu przewinień. Tyle samo fauli popełnił też Chris Paul, który zdaniem sędziów przy wyniku 101:105 nieprzepisowo powstrzymywał Brandona Ingrama. Ta i poprzednie decyzje rozwścieczyły Paula oraz trenera Teksańczyków, Mike'a D'Antoniego.

Jak to się stało, że Lakers byli w stanie odwrócić losy meczu? Houston Rockets byli przecież dobrze dysponowani, do ich składu po 15 meczach przerwy wrócił ponadto podstawowy środkowy, Clint Capela. Czasami przebywał on nawet na parkiecie razem z Kennethem Fariedem. Brylował Chris Paul, zdobywca 23 "oczek", 10 zbiórek i dziewięciu asyst. James Harden 32. raz z rzędu zdobył minimum 30 punktów. Miał ich dokładnie tyle, ale trafił zaledwie 2 na 10 prób za trzy. Tym razem to wszystko nie wystarczyło.

LA Lakers pokazali duży charakter. LeBron James nie opuścił play offów od 2005 roku i robi wszystko, aby także w tym sezonie się tam znaleźć. Jego Lakers są obecnie na 10. miejscu w Konferencji Zachodniej. James w czwartek miał 29 punktów, 11 zbiórek i sześć kluczowych podań. Ingram dodał 27 "oczek" i zebrał 13 piłek.

Liderzy Wschodu zdołali obronić własny parkiet, chociaż rywale byli dosłownie o włos. Jeszcze niewiele ponad 50 sekund przed końcem był remis, bowiem za trzy trafił Al Horford. Uczestnik Meczu Gwiazd, Khris Middleton odpowiedział pięknym za nadobne i także zaaplikował rywalom próbę zza łuku, co dało w tamtym momencie Bucks prowadzenie 98:95. Celtics musieli odrabiać straty, wziął to na siebie ich lider. Kyrie Irving szybko wbił się pod kosz i oddał celny rzut. Gościom z Massachusetts udało się wywalczyć posiadanie i mieli 3,5 sekundy, aby wygrać mecz. Piłka trafiła do Irvinga, lecz jego wjazd tym razem okazał się nieskuteczny.

Giannis Antetokounmpo znów udowodnił, że bardzo poważnie liczy się w walce o tytuł MVP. Grek zdobył 30 punktów, miał 13 zbiórek i sześć asyst. Boston Celtics trafili tylko 38-procent oddanych rzutów z pola, ale utrzymywali się w meczu, ponieważ Milwaukee Bucks popełnili aż 15 strat. Co ciekawe, Celtowie tylko sześć razy stawali na linii rzutów osobistych. Kyrie Irving zapisał przy swoim nazwisku 22 "oczka" i pięć kluczowych podań, aczkolwiek umieścił w koszu tylko 9 na 27 oddanych prób. Al Horford uzbierał 21 punktów, 17 zbiórek, trzy bloki i także pięć asyst.

ZOBACZ WIDEO Brzęczek zaskoczył na konferencji prasowej. "Jesteście dziennikarzami i tego nie wiecie?"

Podopieczni Mike'a Budenholzera odnieśli 44. zwycięstwo w sezonie, dziewiąte w ostatnich dziesięciu spotkaniach. Celtics ponieśli natomiast 14. porażka w 28. występie na obcym terenie. - Kyrie z piłką w rękach, tego właśnie chcieliśmy. Pozwól mu wykreować pozycję. Czułem, że stawiamy siebie w dobrym położeniu - mówił o ostatniej akcji Al Horford. - To sie po prostu zdarza. To był pierwszy mecz po przerwie - dodawał na temat przestrzelenia potencjalnego game-winnera.

Stephen Curry zdobył 36 punktów i poprowadził Golden State Warriors do 42. sukcesu w sezonie. Pierwszy mecz po przerwie na All-Star Weekend nie był łatwy dla obrońców tytułu, Marvin Bagley wdał się im we znaki. Pierwszoroczniak rzucił 28 "oczek" i zebrał 14 piłek, lecz finalnie podopieczni Steve'a Kerra wykorzystali 19 na 46 rzutów za trzy, a sam Curry miał w tym elemencie 10 na 16. W ten sposób GSW zwyciężyli nad Sacramento Kings 125:123.

Czytaj także: Marcin Gortat stawia sprawę jasno. Polaka interesuje tylko gra w Warriors!
But Ziona Williamsona nie wytrzymał. Uraz najlepszego koszykarza NCAA

Joel Embiid opuści minimum tydzień przez problemy z lewym kolanem, Kameruńczyk nie był więc w stanie wystąpić w pierwszym meczu po Weekendzie Gwiazd. Philadelphię 76ers odwiedzili Miami Heat, którzy przysporzyli im sporo kłopotów. Szóstki ratował Tobias Harris, skrzydłowy 12 ze swoich 23 punktów zdobył w czwartej kwarcie. Gospodarze wygrali tę odsłonę 33:27, a całe spotkanie 106:102.

Dwyane Wade po raz ostatni "zatańczył" w Filadelfii, po jego trafieniu Heat prowadzili 99:98 na dwie minuty przed końcem. Wtedy dwa osobiste trafił Boban Marjanović, który pod nieobecność Embiida zdobył 19 punktów i zebrał 12 piłek, a kluczowy rzut za trzy dodał J.J. Redick. 76ers mieli wówczas 103:99 i nie oddali inicjatywy już do końca. Ben Simmons uzbierał 21 "oczek", po meczu wymienił się koszulką z Wadem.

Wszyscy zachwycali się nad występem Serba. Boban Marjanović trafił 6 na 7 rzutów z gry i 7 na 10 osobistych. - Był fantastyczny. Dziś wieczorem naprawdę dał nam bardzo dużo - chwalił go J.J. Redick. - Potrafi niesamowicie dużo, jak na faceta o takich warunkach fizycznych - charakteryzował środkowego, mierzącego 222 centymetry trener Brett Brown. - Jedyne, czego potrzebujesz, to po prostu rzucić do niego piłkę - śmiał się Jimmy Butler.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Phoenix Suns 111:98 (23:28, 32:23, 22:21, 34:26)
(Osman 19, Love 16, Zizic 15, Clarkson 15 - Booker 30, Oubre Jr. 23, Ayton 13)

Philadelphia 76ers - Miami Heat 106:102 (29:21, 28:29, 16:25, 33:27)
(Harris 23, Simmons 21, Marjanovic 19 - Wade 19, Waiters 18, Olynyk 15)

Brooklyn Nets - Portland Trail Blazers 99:113 (21:23, 29:27, 22:34, 27:29)
(Crabbe 17, Davis 15, Russell 14 - Nurkic 27, McCollum 21, Kanter 18)

Milwaukee Bucks - Boston Celtics 98:97 (20:22, 33:25, 19:21, 26:29)
(Antetokounmpo 30, Middleton 15, Brogdon 15, Lopez 10 - Irving 22, Horfod 21, Tatum 17)

Golden State Warriors - Sacramento Kings 125:123 (35:30, 25:32, 29:29, 36:32)
(Curry 36, Durant 28, Thompson 18 - Bagley III 28, Hield 19, Fox 18)

Los Angeles Lakers - Houston Rockets 111:106 (22:32, 30:26, 31:32, 28:16)
(James 29, Ingram 27, Kuzma 18 - Harden 30, Paul 23, Gordon 14)

Źródło artykułu: