GTK chce pójść za ciosem. Turkiewicz: Mecz ze Startem będzie inny, ale wiemy jak się przygotować

Materiały prasowe / Materiały prasowe / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: Paweł Turkiewicz
Materiały prasowe / Materiały prasowe / Marcin Bulanda / Na zdjęciu: Paweł Turkiewicz

Deszcz "trójek" i 128 zdobytych punktów - w taki sposób GTK Gliwice odprawiło swojego ostatniego rywala. Już w sobotę podopieczni Pawła Turkiewicza zmierzą się z TBV Startem Lublin.

We wtorek zawodnicy GTK Gliwice dali prawdziwy koncert, ogrywając ekipę Zalakeramia ZTE KK 128:99. Trafili m.in. 14 z 28 rzutów zza łuku i zanotowali 64 procent skuteczności rzutów z gry. Dzięki temu odrobili 21 punktów straty i awansowali do półfinału Alpe Adria Cup.

- Była ogromna determinacja zawodników żeby to zrobić. Wróciliśmy na nasza halę, mieliśmy dobrą skuteczność, a rywal zupełnie nie był na to gotowy i się zdziwił - mówi Paweł Turkiewicz, szkoleniowiec śląskiego zespołu.

- Na początku dobrze zaczął Desmond Washington, potem Myles Mack wszedł do gry, a na końcu Riley LaChance wziął wszystko na siebie. Swoje po obu stronach parkietu zrobił Piotrek Robak, a po kontuzji do gry wrócił Damonte Dodd - tak trener streścił mecz.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Wybuch pożaru zszokował Małysza i Martona. "Krzyczałem do Adama, żeby uciekał"

Czytaj także: GTK Gliwice oszukało swoje przeznaczenie. "Właściwe podejście było kluczowe"

Dużo czasu na radość nie ma, bowiem już w sobotę na GTK czeka bardzo ważny mecz w Energa Basket Lidze. Do Areny Gliwice zawita walczący o play-off zespół TBV Start Lublin. - Na pewno nie będzie tak łatwo, jak we wtorek. Start zaprezentuje zapewne lepszą defensywę - ocenia Turkiewicz.

Defensywę muszą też "włączyć" gliwiczanie. - Pokazaliśmy już, że jesteśmy bardzo groźni w ofensywie. Dobrze byłoby jeszcze troszeczkę zmniejszyć ilość punktów traconych. Jeżeli jednak zawsze będziemy rzucać o punkt więcej od rywala to będziemy się cieszyć - dodaje z uśmiechem opiekun GTK.

Sztab szkoleniowy GTK wie doskonale, że w sobotę na ich drużynę czeka zupełnie inne wyzwanie. - Węgrzy nie byli przygotowani na taką naszą skuteczność. Sobotni mecz na pewno nie będzie dla nas łatwy, ale wiemy jak się przygotować i wierzę w to, że tą dyspozycję rzutową zdołamy utrzymać - zakończył Turkiewicz.

TBV Start w Gliwicach będzie chciał sięgnąć po dziesiąty triumf w sezonie, który pozwoli pozostać w grze o play-off. Na granicy "ósmego" miejsca jest niesamowicie tłoczno i każda wygrana dla zainteresowanych ekip będzie na wagę złota.

Komentarze (1)
avatar
HalaLudowa
28.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kurde, wyjeżdżam i nie będę mógł obejrzeć tego meczu (Gliwice- Lublin). Trenera Turkiewicza lubię (choć koszykarze twierdzą, że jegomość pyskaty), bo i z Wrocka jest, i w Lublinie trenował, ale Czytaj całość