Był krytykowany, wygrał Celtom dwa ostatnie mecze. Gordon Hayward znów błysnął

Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Gordon Hayward
Getty Images / Maddie Meyer / Na zdjęciu: Gordon Hayward

Gordon Hayward musiał w ostatnim czasie zmagać się z ostrą krytyką ze strony fanów Boston Celtics, czemu trudno się dziwić, bowiem mocno zawodził. W ostatnich dwóch wyjazdowych meczach pokazał jednak, ile może dawać swojemu zespołowi.

W pełnym składzie Boston Celtics mieli zdominować Konferencję Wschodnią, a tymczasem grają mocno w kratkę. Obecnie zajmują 5. miejsce, które wydaje się dość bezpieczne, bowiem będący tuż za nimi Detroit Pistons maja na swoim koncie aż 7 zwycięstw mniej. Mimo wszystko, zważywszy na przedsezonowe założenia, obecny bilans Celtów (40-26) to pewne rozczarowanie.

Podopieczni Brada Stevensa zanotowali w ostatnim czasie serię 1-5, za co spadła na nich fala krytyki. Kibice mieli im za złe przede wszystkim domowe upokorzenie w starciu z Houston Rockets. Wprawdzie ostatecznie skończyło się porażką 11-oma punktami, ale mecz był rozstrzygnięty po trzech kwartach, kiedy to James Harden i spółka prowadzili w TD garden już 100:78.

Czytaj także: Wielki krok Clippers w stronę play offów - 40 punktów Lou Williamsa

Najbardziej obrywało się Gordonowi Haywardowi, czemu trudno się dziwić. Skrzydłowy oczywiście nie był jedynym winowajcą złej gry Celtów, ale rzeczywiście mocno zawodził. W trakcie wspomnianej już serii, miał olbrzymie problemy ze skutecznością i wtedy przyszło wielkie przełamanie. Ku zaskoczeniu wielu - w meczu wyjazdowym w Oakland, gdzie bostończycy wygrali aż 128:95, 28-latek zdobył okrągłe 30 punktów.

- To tylko jeden mecz, ale postaram się na nim budować moją formę - stwierdził bohater Celtics. Chwalili go także koledzy. - Gdy Gordon gra swoją koszykówkę i jest pewny siebie, cały nasz zespół staje się lepszy - zaznaczył Marcus Smart. - Bardzo go potrzebowaliśmy, cały czas ma przecież spore możliwości - dodał Kyrie Irving. Dzień później tak rewelacyjnie może już nie było, ale Hayward znów wygrał mecz dla swojej ekipy.

Na swoim koncie zanotował łącznie być może niewiele, bo 12 punktów, ale dwa ostatnie dały zwycięstwo drużynie z Massachusetts w starciu z Kings w Sacramento 111:109.

- Wcześniejszy mecz zbudował we mnie pewność siebie. Dzisiejszy wieczór nie był może dla mnie strzelecko najlepszy, ale starałem się robić inne rzeczy dla dobra drużyny. Mimo wszystko, kiedy dostałem piłkę przy wyniku po 109, musiałem zagrać jeden na jednego i po prostu wygrać nam ten mecz - podkreślił Hayward.

- Ostatni okres to był dla nas istny rollercoaster, ale cieszymy się z tych dwóch zwycięstw, dzięki którym niejako wracamy do gry. W play-offach bardzo chcemy mieć przewagę parkietu w I rundzie i do tego dążymy - dodał.

Czytaj także: Thunder w tym sezonie dominują nad Blazers

W najbliższym czasie Celtów czeka dalszy ciąg wyjazdowego maratonu po konferencji zachodniej. Ich najbliższymi rywalami będą Lakers i Clippers, a następnie - już po powrocie do domu - czeka ich rewanż z Sacramento Kings. Najważniejsze mecze dopiero jednak czekają bostończyków.

W drugiej części marca zmierzą się oni z 76ers oraz dwukrotnie z Indianą Pacers. Te drużyny zagrają ze sobą z kolei już niedzielnego wieczoru czasu polskiego. Rywalizacja pomiędzy całą zainteresowaną trójką powinna więc być niezwykle ciekawa do samego końca, bowiem obecna sytuacja na Wschodzie wygląda następująco:

3. Indiana Pacers 42-24
4. Philadelphia 76ers 41-25
5. Boston Celtics 40-26

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 105. Tomasz Łapiński: Ludzie latali po samolocie, a załoga była w panice [3/4]

Komentarze (0)