Ma 42 lata na karku, cieszy się olbrzymim szacunkiem kolegów po fachu, zdobywa średnio po 7 punktów w meczu i - co najważniejsze - ani myśli o końcu kariery. Vince Carter, bo właśnie o nim mowa, zapowiedział, że czuje się jeszcze na siłach, aby w dalszym ciągu z powodzeniem grać w NBA. Obecnie reprezentuje barwy Atlanta Hawks, gdzie pełni funkcję mentora dla młodych zawodników, takich jak np. Trae Young, John Collins czy Kevin Huerter.
Air Canada, zapytany o to, w jakim wieku zamierza odwiesić buty na kołku, stwierdził, że stanie się to najprawdopodobniej wówczas, kiedy jego licznik wybije 43 wiosny. Do tego czasu Carter zamierza bowiem w dalszym ciągu grać na parkietach najlepszej ligi świata.
- Myślę, że stać mnie jeszcze na ten jeden sezon - stwierdził doświadczony niski skrzydłowy, jeden z najlepszych "dunkerów" w historii koszykówki. Pozostaje jednak pytanie, czy znajdzie się chętny na jego usługi, ale on sam udowadnia, że wciąż potrafi grać całkiem przyzwoicie.
Legendarny Vince w NBA występuje bez przerwy od sezonu 1998/99, co oznacza, że obecne rozgrywki są dla niego już 21. w karierze. 42-latek rozpoczynał je w Toronto Raprots, więc naturalnie już pojawiają się głosy mówiące o tym, że to właśnie klub z Kanady powinien dać mu szansę na sam koniec jego przygody z NBA.
Czytaj także:
Podkoszowy problem w Filadelfii
LeBron James wyprzedził samego Jordana
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Program "Team100" zwiększy szanse Polski na medale olimpijskie