Zespół z Florydy wyciągnął pomocną dłoń do Michaela Cartera-Williamsa. 27-letni rozgrywający to były debiutant roku w barwach Philadelphia 76ers, jednak jego późniejsza kariera zdecydowanie nie potoczyła się tak, jak on sam by sobie tego życzył. W swoim pierwszym roku na parkietach najlepszej ligi świata zaliczał 16,7 punktu, 6,3 asysty i 6,2 zbiórki.
Z każdymi kolejnymi rozgrywkami jego statystyki były jednak coraz słabsze. Pamiętać jednak należy, że jego rozwój mocno zastopowały kontuzje, przez co w późniejszych latach nie prezentował się on już tak, jak w swoim pierwszym sezonie w NBA. Carter-Williams po przygodzie z Sixers, grał kolejno w Bucks, Bulls, Hornets oraz Rockets i nigdzie nie był w stanie się odbudować.
Czytaj także: Kemba Walker może trafić do Dallas Mavericks
Trudno przypuszczać, aby miało się to zmienić w Orlando Magic, tym niemniej szefowie tego klubu postanowili dać mu szansę w postaci 10-dniowej umowy. 27-latek otrzymał od nich szanse w wyniku wielu urazów, które dotknęły Magików. Poza grą znajduje się obecnie jedna z rezerwowych jedynek - Isaiah Briscoe, a do końca sezonu nie zagra już pozyskany z 76ers Markelle Fultz.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Orlen już wiele lat temu chciał kupić miejsce dla Kubicy w F1
Carter-Williams od zawsze uchodził za bardzo dobrego defensora, a ponadto obecny szkoleniowiec Magic, czyli Steve Clifford, miał już go pod swoimi skrzydłami w Hornets. - Jest graczem znanym ze swojej obrony i zdolności do wpływania na zespół po tej stronie parkietu - powiedział Jeff Weltman, prezydent do spraw operacyjnych.
- Trener Clifford miał go u siebie w Charlotte, a kiedy w trakcie sezonu nabywa się nowego gracza, zawsze warto spróbować pozyskać kogoś takiego, kto jest już znaną postacią dla szkoleniowca. Michael powinien wnieść elementy gry, które pomogą naszemu zespołowi - dodał Weltman.
Czytaj także: Daryl Morey pozostanie managerem Houston Rockets na 5 następnych lat